poniedziałek, 27 lipca 2015

24.-I promise.

      Justin

      Usłyszałem coś na wzór cichego płaczu więc mozolnie przetarłem oczy i podparłem się na łokciach w celu zbadania okoliczności. Najpierw nie mogłem rozpoznać miejsca, w którym się znajdowałem, ale przekręcając głowę w lewo spostrzegłem szatynkę, prawie że dławiącą się łzami.
Nigdy nie spotkałem się z takim zjawiskiem, że ktoś płacze przez sen, tak naprawdę nie wiedziałem nawet czy ona jest świadoma, czy może się obudziła.
      -Leila, słyszysz mnie?-potrząsnąłem jej ciałem, a ta zaczęła mnie odtrącać. 
      -Leila, obudź się!-krzyknąłem, ale na tyle cicho by dźwięk nie wydobył się poza ściany pokoju. Otworzyła oczy I popatrzyła na mnie z lekkim przerażeniem ale kiedy zorientowała się kim jestem uśmiechnęła się i jak gdyby nigdy nic przytuliła się do mnie. 
       -Co się stało?-od razu spytałem spytałem.
       -Miałam koszmar, to nic takiego, czasami mi się zdarza.. Przepraszam, że cię obudziłam-powiedziała z poczuciem winy, ale przecież nie powinna mieć sobie tego za złe. Byłem tu by się nią opiekować.
       -Nie przepraszaj, Li-uśmiechnąłem się do niej, gładząc jej małą dłoń. Jej skóra była strasznie delikatna. 
       -Li?-zaśmiała się na to jak ją nazwałem.
       -Nie podoba ci się?-spytałem, zwilżając usta językiem. Ziewnęła, przykładając dłoń do ust. 
       -Ależ skąd. Podoba mi się, nigdy nie miałam przezwiska-odparła, poprawiając włosy. Położyłem się z powrotem na podłogę, pokrytą jedynie kołdrą i przykryłem się kocem. 
       -Dobranoc kochanie-powiedziała, a ja powtórzyłem jej słowa. Moje serce zabiło szybciej na to pieszczotliwie słówko, nie mogłem nic poradzić na to, że tak na to wszystko reagowałem. 
         Kiedy już zamykałem oczy po przemyślenie kilku ważnych kwestii ponownie usłyszałem głos Leili. 
       -Justin, nie śpisz?-wyszeptała tak cicho, aby nie mogła mnie zbudzić w sytuacji, w której pogrążony bym był w śnie. 
       -Nie-też szepnąłem, chociaż nie miało to żadnego sensu. Czekałem tylko na to co chciała mi powiedzieć. 
       -Mógłbyś.. hmm.. czy możesz tu..-zaczęła mówić, ale słowa, uciekające z jej ust w żaden sposób nie układały się w sensowne zdania.
       -Chcesz żebym się obok ciebie położył, tak?-spytałem z wielkim uśmiechem na ustach, niepewnie skinęła głową, skubiąc rąbek kocyka. Kiedy wstałem, przesunęła się jak najbardziej w stronę ściany żeby zrobić mi miejsce i uśmiechnęła się. Położyłem się obok szatynki, przykrywając nas kocem, wtem dziewczyna odwróciła się do mnie plecami, dlatego też przytuliłem się do niej z tego miejsca i objąłem jej wąską talię ręką. Powoli splątałem jej nogi ze swoimi, upewniając się, że to jej nie przeszkadza i pocałowałem jej policzek, życząc jej dobrej nocy. Obserwowałem jak zasypia i gdy miałem pewność, że już to uczyniła, mogłem bez żadnych obaw zamknąć powieki i oddać się upragnionej chwili snu. 
Leila
       Otworzyłam oczy i z chwilą gdy chciałam przekręcić się na prawy bok poczułam coś twardego tuż nad moją pupą. Przełknęłam ślinę, patrząc na rękę Justina, która ułożona była na moim podbrzuszu. Powiedzenie, że było mi niezręcznie nie zbyt określało to co czułam w tamtym momencie. Jego dłoń przesunęła się jeszcze niżej, aby po chwili dotknąć palcami mojej kobiecości. Wciągnęłam powietrze z zaskoczenia i powoli odwróciłam głowę w jego stronę, chcąc określić zaistniałą sytuacje. Justin spał z uchylonymi ustami, oddychając spokojnie. Prawdopodobnie przyśniło mu się coś.. intymnego? Tak, chyba tak.
       Jego ręka zaczęła coraz bardziej zagłębiać powierzchnię moich majtek. Jego palce nacisnęły na tak zwany guziczek we mnie, a ja poczułam nadzwyczajną przyjemność. To znaczy.. było mi dobrze, ale nadal było mi wstyd. Nie wiedziałam czy mam go obudzić i przez chwilę chciałam to zrobić, ale później zrezygnowałam, bo to by było bardzo krępujące, przynajmniej dla mnie, dlatego postanowiłam, że będę udawała, że śpię. Liczyłam na to, że zaraz się obudzi.
       Justin nie wydawał się być skłonny do powrócenia do żywych, a ja mając jego rękę w TYM miejscu, czułam coraz to większe skrępowanie, dlatego postanowiłam przyśpieszyć proces jego wstawania. Kopnęłam go lekko, ale stanowczo w łydkę, co było dosyć trudne, jako iż to ja leżałam plecami do niego. Szybko cofnęłam nogę, dlatego wyglądało to jak odruch. Upozorowane na zupełny przypadek. Mruknął coś pod nosem, ale zupełnie nie mogłam zrozumieć słów, które wypłynęły z jego ust. Ziewnął i byłam pewna, że jego oczy były już otwarte więc ja nie mogłam otworzyć swoich, nie teraz.
        -O mój Boże-szepnął i drugą dłonią podparł się na łóżku, nachylając się nade mną by sprawdzić czy nadal śpię, jego przyrodzenie coraz mocniej napierało na moje ciało przez co miałam ochotę głośno się zaśmiać, ale nie mogłam. Wyjął powoli dłoń z mojego miejsca intymnego i wstał z łóżka, przeklinając. Mruknęłam, udając, że dopiero się budzę i przekręciłam się na prawy bok, a ten szybko odwrócił się do mnie plecami. Zaśmiałem się cicho, domyślając się, że chciał ukryć swój wzwód.
       -Wyspałaś się?-spytał, nerwowo spoglądając na drzwi.
       -Tak-odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Mimo to, że obudziłam się w nocy to spało mi się naprawdę bardzo dobrze. 
       -Ja idę do łazienki-powiedział i próbował lewą ręką jakoś zakryć wybrzuszenie w swoich bokserkach.
       Gdy wychodził z pokoju przyłożył swoją dłoń do ust i oblizał po kolei swoje palce, a figlarny uśmieszek pojawił na jego ustach, zanim zdążył zniknąć za drzwiami łazienki. Uchyliłam usta i nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo podniecona byłam jego zachowaniem. 
       -Słodki Jezu-jęknęłam kiedy dotarł do mnie cel jego zachowania. To było wykurwiście pociągające. Brzmiałam w tamtym momencie jak jakaś zdesperowana małolata, ale naprawdę trudno było mi to powstrzymać hormony po sytuacji, która właśnie miała miejsce.
       Podeszłam do szafy i otworzyłam ją wyciągając jakieś przypadkowe jeansy, jak się okazało nie były nawet zbyt zniszczone, później sobie przypomniałam, że były moimi ulubionymi, dlatego strasznie na nie uważałam, zaśmiałem się cicho i stanęłam na palcach by wyjąc z półki biały sweter lecz nie mogłam go dosięgnąć, dlatego wystawiłam w górę ręce i kilka razy podskoczyłam, chcąc zdobyć to czego potrzebowałam. 
       -Co ty wyprawiasz?-usłyszałam głos Justina za mną. W ułamku sekundy znalazł się obok mnie i ściągnął ubranie, którego potrzebowałam. Podziękowałam mu w formie całusa w policzek i poszłam się przebrać.
       Zamykając za sobą drzwi łazienki, spojrzałam w lustro. Moje włosy sterczały we wszystkie strony i dziwiłam się dlaczego szatyn mi o tym nie powiedział, wyglądałam przynajmniej jak klaun.          Zdjęłam piżamę i nałożyłam na gołą klatkę piersiową czarny biustonosz, na którego wsunęłam sweter, był trochę duży, ale taki właśnie chciałam mieć. Taki, w który mogłabym się wtulić chociaż teraz go nie potrzebowałam, bo miałam Justina. Na wspomnienie chłopaka uśmiechnęłam się delikatnie, dawno nie czułam się tak szczęśliwa. Wiedziałam, że było jeszcze dużo problemów, które pewnego dnia musiałam rozwiązać, ale cieszyłam się, że miałam w nim takie wsparcie.
       Kiedy wsunęłam spodnie na swoje nogi, co nie ukrywam, przyszło mi z trudnością, chciałam je zapiąć, ale nie mogłam.
       -Justin!-krzyknęłam chociaż mogło by być to ryzykowne, bo moja mama nie wiedziała o jego obecności tutaj, ale Bradley powiedział mi, że wyszła dziś rano z Jamesem.
       -Co jest?-spytał, powoli otwierając drzwi. Wskazałam na swoje spodnie, cały czas szeroko się uśmiechając. On nadal nie rozumiał i tylko podniósł brew do góry. 
       -Nie mieszczę się w moje spodnie, no! To znaczy, że przytyłam!-pewnie teraz żadna z dziewczyn nie mogłaby zrozumieć mojej radości. Moje rówieśniczki z tego powodu byłyby zasmucony i od razu zaczęłyby stosować diety, a ja byłam niezmiernie radosna. Na jego twarzy również pojawił się wielki uśmiech przez co przekonałam się, że nie tylko mi na tym zależało.
      -Bardzo się cieszę, chudzińko moja-powiedział między muśnięciami moich ust. Założyłam ręce na jego szyję, spoglądając na kąciki jego ust, wciąż uniesione ku górze.
      Podniósł mnie gwałtownie w górę i okręcił się szybko wokół własnej osi, przez co pisnęłam cicho. Oparłam swoim czołem o jego, a on chcąc na mnie spojrzeć zrobił zeza. Zaśmiałam się cicho, robiąc to samo, a po chwili na naszych twarzach widniały duże uśmiechy. Cieszyłam się, że nie musiałam przy nim niczego udawać. Nie musiałam udawać, że jako dziewczyna zawsze wyglądam nieskazitelnie pięknie, że nigdy nie zdaża mi się ubrudzić jedzeniem czy zrobić niekorzystnej miny. Mogłam być przy nim całkowicie sobą, bo był moim przyjacielem. Przyjacielem, za którego oddałabym wszystko chociaż i tak prawie nic nie miałam. 
Justin
       Pamiętasz kiedy poprosiłem cię o to, abyś kupiła test ciążowy dla Jazzy?-spytałem, a ona kiwnęła głową w dół.
       -Mogłem to zrobić sam, ale chciałem zobaczyć jak się zawstydzasz-zaśmiałem się. 
       -Ty idioto! Wiesz jak było mi głupio? Jesteś okropny, naprawdę!-jęknęła uderzejąc piąstką o moje ramię.
       -No wiem, ale potem wyszło na moją korzyść, bo mogłem cię pocałować-dodałem z uśmiechem, który po chwili znikł z moich ust, gdy przypomniałem sobie o czymś. 
       -Co się stało?-spytała, zauważając moje zmieszanie. 
       -Nie powiedziałem ci czegoś-wyznałem, patrząc na zmarszczkę, która pojawiła się na jej czole. 
       -A więc?
       -Jazmyn jest w ciąży-powiedziałem szybko, wypuszczając świst powietrza z ust.
       -C-co?-wydukała i poruszyła się niespokojnie więc opuściłem ją na podłogę.
       -To co słyszałaś-rzuciłem, drapiąc się po karku. Wiedziałem, że mogłem zabrzmieć trochę nieprzyjemnie, ale świadomość tego, że moja młodsza siostrzyczka, która nie dawno bawiła się lalkami będzie mieć dziecko, sprawiała, że stawałem się strasznie zdenerwowany.
       -Jak ona się czuję?-spytała, przystawiając dłoń do ust. Nie wiedziałem zupełnie co mam jej odpowiedzieć. Ostatni raz gdy się z nią spotkałem to nawrzeszczałem na nią i spoliczkowałem ją. Nawet nie pomyślałem o tym, aby ją przeprosić. Przeze mnie jej samopoczucie zapewne było jeszcze gorsze. Nie mogłem powiedzieć Leili o tym co zrobiłem swojej własnej siostrze, to byłoby zbyt ryzykowne, w szczególności w tej sytuacji, w której ona sama się znajdowała. 
       -Ja nie wiem.. ciągle płacze-to akurat była w stu procentach prawda.
       -To co ty tu jeszcze robisz, Justin? Powinieneś być przy niej i dawać jej siłę. Cholera, jesteś jej starszym bratem, ona widzi w tobie bohatera-powiedziała z wyrzutem, ale nie mogłem się nią nie zgodzić, mówiła samą prawdę.
       -Pojadę tylko wtedy kiedy ty pojedziesz ze mną-Tak naprawdę pojechałbym nawet jeśliby się nie zgodziła ale miałem cichą nadzieję, że jednak to zrobię. 
       -No dobra, ale muszę dzisiaj wrócić do domu, ponieważ moja mama jest u Jamesa w mieszkaniu razem z nim, ale wraca około osiemnastej.. Znaczy to przynajmniej powiedział mi Bradley-wyjaśniła i uśmiechnęła się lekko na wspomnienie imienia swojego brata.
Wyszła z łazienki, a ja podążyłem za nią.
       -Justin?-spytała, ale kiedy zobaczyła mnie za sobą od razu zaczęła mówić dalej. 
       -Chcesz się przebrać lub coś? Obstawiam, że dwa dni, a dodatkowo spanie w tych samych gaciach nie jest zbyt higieniczne-powiedziała, otwierając szafę.
       -Skąd wiesz, że spałem w bieliźnie, kochanie?-chciałem ją trochę powkurzać i chyba mi się udało, bo rzuciła we mnie gniewnym spojrzeniem.
       -A tak na serio, to fajnie by było jakby jeszcze znalazł się jakiś T-shirt-odparłem, nie widziało mi się chodzenie w przepoconej koszulce.
       -Jasne-powiedziała, wyjmując pudło z szafy. Nadal była w tych za małych spodniach, a cały rozporek był rozpięty przez co wyglądała śmiesznie. 
       -Proszę-uśmiechnęła się, podając mi czarną koszulkę i parę bokserek.
       -Spokojnie, są nowe-dodała i zaśmiała się lekko.
       -Uhm, Leila? Skąd masz to ubranie?-spytałem, bo wydawało mi się to trochę dziwne. Na Bradleya to wszystko byłoby za duże, a dla jej taty.. po prostu byłoby zbyt młodzieżowe.
       -To resztka ciuchów, które zostawił Cody zanim się wyprowadził-uśmiechnęła się ponownie, a we mnie aż się zawrzało. 
       -Kim jest do cholery Cody?-spytałem, chcąc brzmieć normalnie, ale i tak nutka zazdrości wyleciała z moich ust.
       -Cody to mój starszy brat-odpowiedziała cicho, a ja otworzyłem szeroko oczy. Nie wiedziałem, że Li miała jeszcze inne rodzeństwo.
       -Nie mówiłaś mi nigdy o nim-stwierdziłem i poczułem się w pewnym sensie.. oszukany? Z drugiej strony rozumiałem, że mogła nie chcieć mówić o różnych rzeczach, ponieważ ja sam nie mówiłem jej o wszystkim. 
       -Bo nie chciałam sobie o nim przypominać. To znaczy.. chcę o nim pamiętać, ale chodzi o to, że strasznie za nim tęsknie i po prostu nie chcę być smutna, bo i tak wiem, że on pewnie już o nas zapomniał i nigdy go nie zobaczę-powiedziała, wzruszając ramionami. Udawała, że jest silna, ale tak naprawdę widziałem jak walczyła ze łzami w oczach, które sprawiały, że widziała jak przez mgłę.              Wstałem z łóżka i powoli podszedłem do niej, dając jej chwilę na zamknięcie szafy. Odwróciła się w moją stronę i zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, ona wtuliła się we mnie, lekko podrygując.
      -Księżniczko, nie płacz, dobrze? Spójrz, obiecuję ci, że się z nim spotkasz, że go przytulisz, że spędzisz z nim cudowny dzień, jasne? Obiecuję ci to-mówiłem, pocierając dłonią jej plecy. 
       Z jednej strony żałowałem, że poruszyłem ten temat, ponieważ nie chciałem, aby wylewała z siebie kolejne litry łez, nie chciałem by płakała. Ja miałem być tym, który sprawiał, że jej twarz rozświetlaj promienny uśmiech. Zaś z drugiej strony byłem zadowolony, bo już wiedziałem czym mogłem ją zaskoczyć i co sprawiłoby żeby była wesoła. 
       Postanowiłem, że choćbym nie wiem jak bardzo musiał się starać to dotrzymam złożonej obietnicy i pokażę Li, że naprawdę mi na niej zależy.
__________________________________________________________________________________
I did it! ;D
Polecam-http://as-long-as-you-love-me-jbff.blogspot.com/?m=1n

22 komentarze:

  1. Świetny :)
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecudowny rozdział <3 jacy oni słodcy ojeeeej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej kocham to opowiadanie <3 czekam na następny, mam nadzieje że będzie szybko :* Pozdrawiam i życzę dużo dużo weny :D PS. Akcja z budzeniem mnie rozwaliła XD

    OdpowiedzUsuń
  4. oni są tacy kochani *_*

    OdpowiedzUsuń
  5. oni są tacy kochani *_*

    OdpowiedzUsuń
  6. isnudbdunzapl
    fangirling tajm
    aw*.* Justin chce sprowadzić Cody'ego ja pierdykam

    OdpowiedzUsuń
  7. Na prawdę mi się podoba :D Czekam nn :*

    Zapraszam także do siebie ^^
    http://loveonline-jb-ag.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnnnyyyy!! *---*
    Czekam na kolejny! *-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne! Czekam nn :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawaliłam po całości! Miałam zaległe u Ciebie jakieś 4 rozdziały! To strasznie dużo...
    Ale... ssaaushhdyipalhzhhak w końcu są razem! O tak! Nareszcie! Ej, też chcę takiego chłopaka nooo! Justin ją uszczęśliwia i sprawia, że chociaż ma ciężko w życiu, potrafi się jeszcze szczerze uśmiechać. Ciekawe jak rozwinie się ich związek, mam nadzieję, że nie pokażesz żadnej jego gorszej strony, bo to by chyba zniszczyło Li :/
    Czekam na nn i teraz już będę komentować wszystkie hahaha :')
    shy-boy-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Yeeeah! Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Oni są tacy słodcy, jeju. Scena z poranka, ta intymna scena>>>>>>> hahahaha, zawstydzenie Justina i reakcja Leili były po prostu cudowne. Ale chłopak nie ma jaj. Skoro zaczął, powinien też dokończyć, a nie zająć się jedynie sobą hahaha. Rozdział fantastyczny, jestem ciekawa czy Justinowi naprawdę uda się sprowadzić jej brata. Czekam na kolejny <3
    priest-jbff.blogspot.com
    18th-street-jbff.blogspot.com
    getting-closer-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Asjdhsdjajdjsn początek, biedny Justin :D Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty rozdział czekam niecierpliwie na next. Mam tylko jedną małą prośbę mogła byś mnie informować o nowych rozdziałach @Agnieszka1220

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział, serio <3
    Nie mogę doczekać się kolejnego.
    Dużo weny życzę ;*
    anonimowa.

    OdpowiedzUsuń
  16. świetne opowiadanie, czekam na następny rozdział :D
    zapraszam do mnie : vampireeeblood.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń