wtorek, 7 lipca 2015

22.-Boyfriend.


 No one
     Przeszedł długość pokoju po raz setny tego wieczoru. Palce Justina zatopione były w jego bujnych włosach, w odcieniu jasnego brązu. Miał mętlik w głowie, nie wiedział co myśleć o jego wcześniejszym zachowaniu. Był człowiekiem zwykle spokojnym, ale gdy w grę wchodziły sprawy głęboko zasiedziane w jego sercu, emocje wygrywały walkę z granicami przyzwoitości i ze zdrowym rozsądkiem, sprawiając, że nie panował nad sobą.
     -Kurwa!-krzyknął zabierając puchar z szafki. Przyglądał mu się przez chwilę, czytając literki na blaszce. ''I miejsce w konkursie tanecznym". Odchylił rękę tak jakby szykował się do pchnięcia kulą, a potem wyprostował ją, odchylając się. Nagroda trafiła w gipsową ścianę, zmieniając kompletnie swój kształt. Na malowanej powierzchni zostało niemałe wgniecenie, a kawałek gipsu opadł na podłogę. Zwykle w takich momentach wyładowywał złe emocje w śpiewie, tańcu czy też w jakimś innym sporcie, ale teraz nie miał na to wszystko czasu. Musiał odprawić swoją wartę u Leili w szpitalu, ale nie wiedział jeszcze, że szatynki już tam nie ma.
     Dziewczyna wytarła łzy, gdy jej matka zagroziła, że jeśli nie będzie zachowywać się dobrze to stanie się jej krzywda. Jakie wielkie było jej zdziwienie gdy okazało się, że nie muszą iść na piechotę ani jechać autobusem czy innym środkiem komunikacji miejskiej. Kobieta złapała córkę za ramię, ale teraz nie tak mocno jak wcześniej i pokierowała się z nią w stronę samochodu. Kiedy Leila zobaczyła James'a, uspokoiła się nieco, zrozumiała też dlaczego jej matka nie była pijana. Można nawet powiedzieć, że cieszyła się, bo wiedziała, że rodzicielka w takiej sytuacji nic jej nie zrobi.
     Mężczyzna wysiadł z pojazdu, całując Kate krótko w usta po czym schylił się by ucałować małą dłoń Leili. Partner jej matki był odpowiedzialnym człowiekiem lecz po uszy zakochany w kobiecie nie zauważał niczego niepokojącego w jej zachowaniu. Wsiedli do samochodu z uśmiechami na twarzy można by było powiedzieć się sprawiają wrażenie szczęśliwej rodziny.
      Leila stukała niespokojnie siedzenie wykonane ze skóry. Nie wiedziała czy potrafi udawać że wszystko jest w porządku, obawiała się że powie coś nie tak i wszystko zepsuje. Nawet chwilę myślała nad tym, aby powiedzieć o wszystkim Jamesowi, ale wiedziała, że nie uwierzyłby. Myślała że gdyby ktokolwiek się dowiedział, automatycznie wszyscy spojrzeliby na nią jak na ducha, ale nie zauważyła tego, że nie wszyscy ludzie są źli. Było wiele osób które ruszyłyby do niej z pomocą i wsparciem. Pogrążona w myślach które odbijały się w jej głowie, nie zorientowała się nawet że ktoś się jej o coś zapytał. Dopiero gdy usłyszała donośny dźwięk klaksonu obudziła się z rozmyślań i podniosła głowę, mężczyzna uśmiechnął się przyjaźnie.
     -Dlaczego byłaś w szpitalu?-spytał z zaciekawieniem dostrzeganym w oczach.
     -Emm, znosiłam kartony z książkami z biblioteki..i nic n-nie widziałam, ominęłam jeden schodek i spadłam, niezdara ze mnie-wzruszyła ramionami w obawie, że ktoś dostrzeże nieszczerość, ukrytą za jej niepewnymi ruchami. Przełknęła ślinę, modląc się aby to złapał i nie zadawał więcej zbędnych pytań.
     -Każdemu może się zdarzyć-powiedział z lekkim uśmiechem na ustach. Leila cieszyła się, że w życiu matki pojawił się ktoś tak jak on, miała nadzieję że może on coś w niej zmieni.
     Stawiając jedną stopę na parkingowym chodniku, do głowy wpadł jej chaotyczny pomysł, aby znów uciec z domu i poszukać posiadłości Justina, w której przebywała przez ostatnie tygodnie. Chciała być na tyle odważna by po prostu wziąć nogi w zapas i biec, jednak bała się konsekwencji takiego czynu.
     Zatrzasnęła za sobą drzwi i udała się do kamienicy. Poczuła się okropnie, gdy wkroczyła na pierwszy schodek. Nie chciała tam wracać. Szła powoli za James'em i Kate, obawiając się, że ktoś dostrzeże jej złe samopoczucie. Otworzyła drzwi, wchodząc do mieszkania. Weszła na górę, chcąc zobaczyć dzieciaki. Słysząc tupot małych nóżek, pozwoliła, aby drobny uśmiech wpełzł na jej twarz. Rodzeństwo było powodem jej radości.
     -Leila!-pisnęła dziewczynka, oplatając rączkami chude ciało szatynki. Lily stęskniła się za siostrą, nie rozumiała sytuacji, które działy się w tym domu, nie wiedziała dlaczego dziewczyna zostawiła ich na tak długo. Leila podeszła do brata, który siedział ze spuszczoną głową na łóżku, zaniepokoiła się jego zachowaniem, bo to on zawsze ją pocieszał, a nie na odwrót.
     -Co jest?-spytała, składając pocałunek na jego głowie, pokrytej bujną czupryną. Nie odowiedział nic tylko wtulił się w nią, a jego kilka łez skapnęło na koszulkę siostry. Tęsknił za nią, ale jednocześnie miał do niej żal za to, że zostawiła ich na tak długo. Podniósł głowę, spoglądając w jej oczy. Jej źrenice rozrzeszyły się kilkukrotnie, zauważywszy rozcięcie na jego policzku. Złapała jego twarz w dłonie, nie kryjąc przerażenia.
     -Mój Boże, Bradley-wydobyła z siebie kilka słów, nie mogąc nic zrozumieć.
     -To mama?-spytała, czując jak złość zbiera się w jej ciele . Obiecywała sobie, że nie pozwoli, aby ich matka wyładowywała złość na którymś z rodzeństwa. Pokiwał głową twierdząco. Czuł się źle, bo mimo to, że wyrządzona krzywda przez kobietę na nim to tylko cząstka tego czego doświadczała Leila na co dzień to dopiero teraz do niego dotarło jak cierpiała jego siostra, a on nie stawał w jej obronie. Był jedynym facetem w rodzinie i czuł się odpowiedzialny za jego siostry mimo, że miał dopiero jedenaście lat.
     -Przepraszam cię, słoneczko. Tak strasznie cię przepraszam-szepnęła, odgarniając czarne loki z jego czoła. Poczucie winy górowało w jej organizmie, nigdy nie chciała żeby cierpiał. Pocałowała jego policzek, uśmiechając się. Mimo, że dom budził u niej strach i wewnętrzny paraliż to cieszyła się, że ich zobaczyła. Lily wskoczyła na kolana siostry, przytulając się do niej.
    -Kocham was, straaasznie mocno-powiedziała całując ich w główki.
    -Dzieciaki! Obiad!-krzyknęła ich matka jak gdyby nigdy nic. Udawała przed James'em, że wszystko jest w porządku.
    -Chodźcie-westchnęła, podnosząc się z łóżka. -Ja się przebiorę i już zaraz schodzę-uśmiechnęła się do nich, gdy otwierała szafę. Wyciągnęła czarne, stare rurki, które kolorem bardziej przypominały ciemny odcień szarości oraz flanelową, niebieską koszulę. Przebrała się szybko, chcąc oszczędzić sobie oglądania własnego ciała, bo ta niewinna czynność sama w sobie sprawiała jej przykrość, nienawidziła patrzeć na fioletowe obszary swojego ciała. Zeszła powoli po schodach, czując, że kręci jej się w głowie, ale zignorowała to. Błąd.
     Usiadła przy stole, nalewając sobie zaledwie połowę chochli zupy, z przyzwyczajenia bała się, że potem jej rodzeństwo będzie chodziło głodne, nie chciała tego. Wiedziała, że potrzebowali odpowiednich witamin by dobrze się rozwijać.
     Justin szedł szpitalnym korytarzem zatykając nos, nie znosił zapachu tego niby czystego powietrza połączonego z oparami leków. Kiedy dotarł do sali w której przebywała Leila przetarł oczy, marszcząc brwi. Najpierw pomyślał, że pomylił pomieszczenie, piętro, szpital, cokolwiek, ale gdy upewnił się że to na pewno tu, przeraził się. Przetarł dłońmi tył głowy zastanawiając się co ma zrobić.
     -Zostawiłem panu telefon nie po to by pana liczba znajomych się powiększyła, tylko po to by pan do mnie zadzwonił gdy Leila się obudzi-warknął, oskarżycielsko w stronę lekarza, którego zatrzymał na korytarzu. Przecież zaświadczył, że zadzwoni gdy coś się zmieni. Justin wiedział że następnym razem nie spuści jej z oka, chociaż miał nadzieje, że już nic podobnego się więcej nie wydarzy.
     -Przepraszam cię bardzo, chłopcze, ale kompletnie wyleciało mi to z głowy, ponadto myślałem, że matka cię o tym poinformuje-odparł doktor, nie chcąc wszczynać głębszej dyskusji. Szatyn chwilę zastanawiał się nad jego słowami aż w końcu w jego głowie zapaliła się czerwona lampka. Przecież sam tutaj skłamał, że z bratem Leili więc nie chodziło o Pattie, tylko o mamę szatynki, która już dawno zabrała dziewczynę do domu.
     -Czyli ona pojechała do domu tak?-szatyn przełknął ślinę ze zdenerwowania i zaniepokojenia.
     -Tak, pani Kate odebrała ją jakieś 5 godzin temu-potwierdził to kiwnięciem głowy i wyminął chłopaka, zabierając się za papierkową robotę w swoim gabinecie.
     Justin nie chciał tracić czasu więc od razu wsiadł w samochód i pojechał pod kamienicę dziewczyny. Wysiadł z samochodu i wszedł na odpowiednie piętro by zobaczyć czy z dziewczyną jest wszystko w porządku martwił się o nią i wiedział że po pobycie w szpitalu była bardzo osłabiona. Bicie jego serca przyśpieszyło z chwilą, gdy usłyszał otwieranie drzwi, w które chwilę wcześniej pukał. Stanął w nich James który ze zdziwieniem przyglądał się młodzieńcowi, a on odpłacał mu się tym samym.
     -Tak, o co chodzi?-spytał mężczyzna drapie się po głowie
     -Ja chciałem sprawdzić co u Leili...-odparł odrobinę speszony
     -Jesteś jej chłopakiem?- nie skrywał zdziwienia pytając o to, ponieważ jego partnerka nie mówiła mu o tym fakcie, ale chciał się czegoś o nim więcej dowiedzieć.
     -Znaczy ja, my, my-jego język zaczął się plątać i nie za bardzo wiedział z jakiego powodu, przecież powinien po prostu, zwyczajnie zaprzeczyć i byłoby po sprawie. Zanim Justin zdołał cokolwiek powiedzieć, głos James'a rozbrzmiał po pokoju.
     -Leila! Twój chłopak przyszedł!-krzyknął odrobinę za głośno, a dziewczyna natychmiast poderwała się z krzesła, wiedziała że chodziło o nikogo innego jak o Justina. Chciała go po prostu zobaczyć i podziękować za wszystko co dla niej zrobił, gdyby nie on teraz prawdopodobnie nadal leżałaby w szpitalu, nie mogąc się wybudzić.
      -Wszystko w porządku?- spytał przeciągając ją za rękę do siebie. Pokiwała głową, ale tak naprawdę nie czuła się dobrze, nie chciała nikogo martwić swoim samopoczuciem ani robić nikomu więcej problemów uważała, że już wystarczająco Justin dla niej zrobił.

Justin
      -Wszystko w porządku?-spytałem i złapałem za jej dłoń, przyciągając dziewczynę do siebie. Pokiwała głową, mówiąc, że wszystko jest okej ale i tak nie mogłem w to do końca uwierzyć, niepewność w jej oczach skrywała jakieś tajemnice które chciałam odkryć, ale nie mogłem, nie mogłem dotrzeć do jej umysłu i najzwyczajniej na świecie pomóc.
     -Może zaprosisz kolegę do środka?-zaproponował mężczyzna, który wcześniej otworzył mi drzwi. Nadal nie wiedziałem jak ma na imię i kim jest. Leila zaprosiła mnie gestem ręki do środka, a ja wszedłem do pomieszczenia. Mieszkanie wyglądało zupełnie inaczej niż podczas ostatniego mojego pobytu tutaj. Było czysto i nie czuć było żadnego przykrego zapachu. Nie wiedziałem kto mógłby się tym zająć. Na pewno nie Leila, no ale tu przecież tylko ona była taką odpowiedzialną i pracowitą osobą. Usiadłem przy stole, uprzednio witając się z Lily i Bradleyem. Zaniepokoił mnie dziwny ślad na jego policzku, ale postanowiłem, że porozmawiam o nim z Leilą później. W między czasie dziewczyna szepnęła mi na ucho żebym udawał, że wszystko jest dobrze, a potem mi to wszystko wytłumaczy.
     -To.. od kiedy jesteście razem?- spytał James. Leila zakrztusiła się jedzeniem, ale szybko to ukryła, co było dość komiczne. Na początku nie wiedziałam czy temu zaprzeczyć, ale w końcu stwierdziłem, że to nawet dobra zabawa. Położyłem swoją dłoń na małej dłoni Leili i zacząłem mówić.
     -Jesteśmy razem już ponad miesiąc i jest to najlepszy miesiąc w moim życiu-powiedziałem próbując ukryć śmiech, gdy ona chowała twarz w włosach i już nie wytrzymywała.
     -Jak się poznaliście?-dopytywał i widać było, że był naprawdę zainteresowany, nie tak jak jej matka, która przyglądała się swoim paznokciom.
     -W szkole i od tamtego czasu lubię to miejsce, bo zawsze przypomina mi ją-uśmiechnąłem się słodko do niej i dotknąłem swoim kolanm jej, ale w środku oboje padaliśmy ze śmiechu. Mimo to, że to było tylko na pokaz, cieszyłem się, że mogłem się do niej tak "zbliżyć".
     -My sprzątniemy, a wy dzieciaki idźcie na górę-powiedział jak się okazało-James. Był naprawdę spoko facetem, ale zastanawiałem się co on tu właściwie robił.
Weszliśmy na górę, oczywiście nie mogłem się powstrzymać, aby chociaż przez chwilę nie spojrzeć na jej pośladki tak dobrze wyglądające w tych rurkach.
     -Kto to jest ten cały James?-spytałem, rozkładając się na jej łóżku. Ciekawiło mnie to, tak jak wszystko co chociaż w jednym procencie dotyczyło szatynki.
     -Chłopak mamy-zaśmiała się bez humoru, a mnie zamurowało. To dlatego jej matka nie była taka agresywna. A ten facet? Nie mi to oceniać, ale w ogóle do siebie nie pasowali. Miałem nadzieję, że jak najszybciej przejrzy na oczy lub chociaż zmieni panią Simpson.
     -Co jest z twoją ręką?-spytałem zdziwiony kolejnym faktem.
     -Jest złamana, a właśnie! Możesz mi się podpisać!-pisnęła radośnie i przyniosła mi mazaki z pokoju swojego rodzeństwa.
     -Poważnie?-parsknąłem śmiechem, wybierając kilka kolorów.
     -Nie psuj moich marzeń-wydęła wargi przez co wyglądała cholernie uroczo. Zgodziłem się i zacząłem rysować po skrawku gipsu.
    -Tylko nie patrz!-ostrzegłem. Gdy skończyłem uśmiechnąłem się szeroko w jej stronę i pokazałem jej moje dzieło.
     -Wow, naprawdę nieźle. Później zostawię ten gips na pamiątkę-uśmiechnęła się do mnie, a ja kompletnie odpłynąłem w tym widoku, chciałem by zawsze była tak szczęśliwa.
     -Dziękuję, Justin. I nie tylko za ten podpis-zaśmiała się krótko.
    -A za co?-spytałem, z uśmiechem wymalowanym na twarzy.
    -Za to, że mnie uratowałeś, gdyby nie ty to nadal pewnie bym leżała w tym durnym szpitalu-odpowiedziała poprawiając włosy.
    -Nie ma za co, księżniczko-odparłem, nie mógłbym przecież postąpić inaczej, była dla mnie najważniejsza.
    -Nie wiem jak Ci się odwdzięczę-westchnęła, smutniejąc.
   -A ja wiem-uśmiechnąłem się łobuzersko w myślach, wskazując na swój policzek. Podniosła brew do góry, chcąc się dowiedzieć o co mi dokładnie chodzi.
   -No dalej, całuj-postukałem, w kawałek mojej twarzy wystawiając go w jej stronę. Pochyliła się nade mną, chcąc pocałować mój policzek, a ja w ostatniej chwili przycisnąłem jej usta do swoich. Otworzyła szeroko oczy, a ja zacząłem pracować ustami, muskając lekko jej wargi. Wplątałem prawą  dłoń w jej włosy jakbym chciał zatrzymać ją jak najdłużej przy sobie. Drugą dłoń ułożyłem z boku jej szyi, głaszcząc kciukiem jej zaróżowiony policzek. Z czasem zaczęła ze mną współpracować, a jej wargi pewnie współgrały z moimi. Smakowałem jej ust, chcąc zapamiętać ich każdy szczegół. Przyjęła wygodniejszą pozycję, co oznaczało, że siedziała centralnie na moim kroczu, nie zdawała chyba nawet sobie z tego sprawy. Moje dłonie zaczęły błądzić po jej ciele, zatrzymując się tuż nad jej tyłeczkiem. Jęknęła cicho w moje usta, a moje spodnie stały się ciaśniejsze. Pociągnąłem jej wargę, a następnie odsunęliśmy się od siebie dysząc. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę, analizując to co właśnie się wydarzyło.
     -Co to było-spytała, ale brzmiało to bardziej jak twierdzenie. Jej policzki stały się purpurowe z chwilą gdy spojrzała w dół i spostrzegła wybrzuszenie w moich spodniach.
     -To przez ciebie-zaśmiałem się, całując krótko jej usta. Podniosłem się do pozycji siedzącej, biorąc kosmyki jej włosów między palce i zacząłem się nimi bawić podczas gdy ona bacznie mi się przyglądała.
     -Wiesz.. tak sobie myślałem... Bardzo cię lubię, sprawiasz, że się uśmiecham i.. hmm.. Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?-kurwa to była najgorzej sformułowana wypowiedzieć jaka kiedykolwiek wydostała się z moich ust. Spierdoliłeś, Bieber.
__________________________________________________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jeśli są jakieś błędy to piszcie, ja jestem nieprzytomna.
Jak myślicie co będzie dalej? ;3
Ja mam dwie opcje i w sumie dwie mogą być ciekawe, ale narazie nie wiem, którą wybrać
Aaa, w czwartek jadę do Anglii-marzenia się spełniają.


23 komentarze:

  1. Zgodzi sie na bank :)💞💞💞

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to ! ❤Nie mogłam się doczekać tego rozdziału (: Życzę dużo, dużo weny i miłego pobytu w Anglii (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Musi się Zgodzić ) Świetny rozdzial do następnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochaam.
    To.
    Masz wieeeeeeelki talent! 💕
    Czekam na nn < 33

    OdpowiedzUsuń
  5. Ma sie zgodzic!

    OdpowiedzUsuń
  6. O jeeeny, jedziesz do mnie i nic nie wiem?! :D
    Rozdzial wspanialy, Leila sie na 100% zgodzi :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojejku! Jaki fantastyczny ;3 niech Leila się zgodzii *,* + udanego wyjazdu kochanie <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Omomomok *-* Kocham to <3 swietny rozdial <3 cekam na next!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju cudowny rozdział *-* mam nadzieję ze się zgodzi ��miłego pobytu w Anglii <3 czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  10. Asdfjsjjcjs nareszcie będą razem :D miłego pobytu i nie zgub się nam xd. do nn

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgodzi się czy się nie zgodzi?
    Boże, nie karz czekać!
    ^^
    http://this-love-is-forbidden.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział! Błagam niech sie zgodzi x miłego pobytu w Anglii

    OdpowiedzUsuń
  13. Ależ ja siebie nie znoszę. Zawsze tak mam, że w połowie rozdziału muszę choćby zerknąć na końcówkę hahaha. Rozdział znakomity. To urocze, jak Justin opiekuje się Leilą. Cholernie urocze. I ta jegi niepewność pod koniec. Widać wielki pan Bieber nie zawsze jest siebie tak pewien. Ich pocałunek również był wspaniały. Leila, zazdroszczę Ci kobieto, ake o tym wszyscy dobrze wiedzą. Motywuj się do pisania, bo z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Weny <3
    18th-street-jbff.blogspot.com
    priest-jbff.blogspot.com
    getting-closer-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham naprawdę ciesze się ze pojawił się rozdział po tak długiej nieobecności. Poprostu te opowiadanie jest świetne ty jesteś świetna. Musi się zgodzić <3 Justin taki uroczy *_*

    OdpowiedzUsuń
  15. O KURDE NARESZCIE!!!
    Jeila shipper *.*.*.*.*.*

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku jak słodko ;) Ona musi się zgodzić, nie ma innej opcji!
    Boski rozdział, dużo weny misia <3
    Miłego pobytu! ;)
    http://change-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Ohh, ja też bardzo chciałabym pojechać do anglii :)
    A, no i świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Aa ona musi sie zgodzić! Kocham! Miłego wykazu do Anglii, byłam rok temu i to jest najlepszy kraj ma swiecie moim zdaniem!

    OdpowiedzUsuń
  19. Boże w takim momencie no nie wieże jak mogłaś teraz spać nie mogę hahahah mam nadzieje ze rozdział szybko się pojawi twoja czytelniczka :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Słodki rozdział mam nadzieje że się zgodzi

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń