wtorek, 10 marca 2015

08.- One fucking loop can change my life.

Leila


Gdy otworzyłam oczy zorientowałam się, że wciąż leżę na podłodze pełnej szkła. Spojrzałam na zegarek, który był pamiątką po moim ojcu. 07:24. 

Wstałam jak najwolniej potrafiłam choć i tak najdelikatniejszy ruch niemiłosiernie mnie bolał. Postawiłam jedną nogę na schodku i zorientowałam się, że w podeszwie jest szkło. Wyjęłam je ostrożnie, a następnie zdjęłam buty. 
Każdy kolejny krok bolał jeszcze bardziej, ale nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. 

Wreszcie doczłapałam do pokoju i wyjęłam przypadkowe części garderoby, które chciałam dziś założyć. 

Powolnym krokiem ruszyłam w stronę łazienki, gdy stanęłam przed lustrem  zamarłam. Z rany na czole sączyła się krew, obok niej znajdywał się rozcięty łuk brwiowy. Całe oko okrążał wielki siniak, a na ustach widniało rozcięcie. 

Mój obraz dokładnie odzwierciedla to co czuję w środku. Ja umieram.. 

Odkręciłem kran aby oczyścić twarz. Wyglądałam jak siedem nieszczęść, a czułam się jeszcze gorzej.
Tyle razy byłam bliska proszeniu kogoś o pomoc, ale boję się, że rozdzielą mnie i moje rodzeństwo. A tak naprawdę oni są wszystkim co mam. Ponadto straciliśmy ojca. Nie chcę aby stracili też matkę. 

I mimo tych wszystkich krzywd, które mi wyrządziła byłam skłonna o nich zapomnieć gdyby tylko mnie przeprosiła i obiecała, prawdziwie obiecała, że już więcej mnie nie zrani. Chciałabym się do niej przytulić. Tak po prostu przytulić. Czy moje pragnienia są jakieś niemożliwe do spełnienia? Czy to naprawdę tak wiele? 

Zatopiłam ręce w wodzie i nabrałam na dłonie trochę substancji. Szybkim ruchem chlusnęłam cieczą na twarz orzeźwiając się. Przez moje ciało przeszedł dreszcz spowodowany odmiennymi temperaturami. 
Wzięłam ręcznik z szafki pod umywalką. Przyłożyłam materiał do głowy i poczułam zapach wstęchlizny. Zbytnio się tym nie przejęłam, bo nasze mieszkanie nie należy do zadbanych. Starałam się tu sprzątać jak najcześciej, ale szkoła, opieka nad rodzeństwem, no i jeszcze uczenie się do szkoły zajmuje mi zbyt wiele czasu. 
Dotknęłam skrawkiem ręcznika skroń, na której znajdowała się już zaschnięta krew.  Wargę oraz łuk brwiowy przetarłam wacikiem polanym spirytusem.
Zdjęłam szarą koszulkę, którą zostawił mi mój starszy brat-Cody zanim wyjechał. Rozpięłam rozporek i zsunęłam nogawki pozostając w bieliźnie. Zjechałam dłonią na brzuch. Momentalnie z moich oczu popłynęły łzy na przypomnienie sobie chłopaka, która przyczynił się do jego powstania. Ściągnęłam pozostałą część garderoby i weszłam pod prysznic. Wylałam jagodową substancje z butelki, którą kupiłam w jakimś najtańszym sklepie. Namydliłam ciało uważając na skrawki pokryte sińcami i rozcięciami. Spłukałam płyn ciepłą wodną i wyszłam na kafelki otulając się ręcznikiem. Ubrałam się szybko i ponownie stanęłam przed lustrem. 

Musiałam zakryć jakoś te podbite oko. Wyjęłam tubkę z szafki i nałożyłam trochę kremu o kolorze zbliżonym do skóry na dłoń, a następnie przenosząc na sine miejsce. Rozklepałam lekko. Jakby przymknąć jedno oko. I drugie... To powiedzmy byłoby okej.
Podkład nawet w połowie nie zakrywał śladu po bolesnych spotkaniach z pięścią mojej matki. Czas na opcję awaryjną. Sięgnęłam po przyciemnione okulary z szafki i nałożyłam na nos. Uśmiechnęłam się ukazując szereg zębów i przybiłabym sobie mentalnie piątkę. Na dworze świeci słońce więc będę miała jakieś wytłumaczenie. Bo kto normalny nosi okulary przeciwsłoneczne w środku zimy? 

Wyszłam z łazienki zabierając rzeczy, które następnie schowałam do pokoju. Wstąpiłam na chwilę do pokoju rodzeństwa składając pocałunek na ich czołach. Przyglądałam się im przez chwilę. Klatki piersiowe unosiły się i opadały, a na twarzach gościł mału uśmiech. Cieszę się, że chociaż oni są szczęśliwi. Wyszłam z pokoju rzucają im ostatnie spojrzenie. 

Zbiegłam po schodach łapiąc torbę z książkami. Weszłam do kuchni z nadzieją, że znajdę coś co mogłabym zjeść, jednakże mogłam nacieszyć się jedynie sucharkiem. Schowałam go na później, ponieważ wiedziałam, że będę  bardziej głodna niż teraz. Wsunęłam na stopy moje rozcięte trampki uprzednio wyjmując z nich szkło. 
***
Na ziemi leżał śnieg przez co z każdym kolejnym krokiem moje stopy były coraz bardziej przesiąknięte.

Gdy doszłam do szkoły moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Miałam wrażenie, że zaraz odpadną. Założę się, że miały temperaturę ujemną. 
Odłożyłam niepotrzebne książki do szafki i powędrowałam do sali geograficznej. Otworzyłam drzwi nie trudząc się pukaniem, ani przeproszeniem za spóźnienie. Niedobrze mi się zrobiło gdy zorientowałam się z kim muszę siedzieć. Gdy stawiałam stopę na podłodze na powierzchni zostawał mokry ślad.  Czułam na sobie wzrok Justina, który nerwowo stukał stopą o podłogę.  Usiadłam na krześle, wyjmując książki. 

- Panno Simpson, proszę zdjąć okulary.- donośny głos nauczyciela orzeźwił mój umysł. Cholercia mogłam to przewidzieć.

-Uhm.. Przepraszam, ale to zalecenie lekarza.- wyjęczałam . Leila ty kłamiesz? Wow! 
Nauczyciel pokiwał głową i wrócił do prowadzenia lekcji. 

Justin
Wieczorem poszedłem do Chaza i wytłumaczyliśmy sobie co nieco. To znaczy ja mu wytłumaczyłem. Niech jeszcze raz jej dotknie przysięgam, że nie ręczę za siebie. Jazzy aktualnie się do mnie nie odzywa. Po prostu nie rozumie, że się o nią troszczę. Kiedyś mi za to podziękuje.

Przez cały ranek nie mogłem wyrzucić tej małej szatynki z głowy. Nawet w nocy mi się przyśniła 

     *Sen*
Leżeliśmy na trawie nie przejmując się niczym. Ciało szatynki mocno obejmowało moje. Trzymałem kosmyk jej jedwabnych włosów między palcami i obkręcałem. Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie i złożyła delikatny pocałunek na moich ustach. 
 *Koniec snu*


Potrząsnąłem głową na wyobrażenie sobie jej ust na moich. 
W drzwiach pojawiła się drobna sylwetka, a ja w duchu ucieszyłem się, że żyje. Zamknęła za sobą drzwi i powolnym krokiem ruszyła w stronę ławki. Jej buty były całkiem przesiàknięte. Podeszwa ledwo trzymała się reszty buta. Trampki w zimę to nie zbyt dobry pomysł. Jadnak to co zdziwiło mnie najbardziej to to, że na jej nosie widniały okulary przeciwsłoneczne. Usiadła obok mnie wyjumując książki z torby. 

-Panno Simpson, proszę zdjąć okulary.- polecił profesor. 

-Uhm.. Przepraszam, ale to zalecenie lekarza.

Jakiego lekarza? Czy coś się jej stało? Jest chora? A może kłamie? 

Próbowałem zwrócić na siebie uwagę szatynki, ale nic nie poskutkowało. W sumie.. Gdyby ktoś zrobił mi coś takiego jak ja jej zrobiłem to nieodzywałbym się do tej osoby do końca swoich dni, ale miałem nadzieję, że ona jest inna i mi wybaczy. 

*Godzinę później*

Dlaczego matematyka musi być tak nudna? Szturchnąłem swoim kolanem kolano Leili, ale ona zdawała się tym nie przejmować. W końcu się tym zdenerwowałem i wyrwałem kartkę z zeszytu.

Możemy porozmawiać po lekcji?
Proszę tylko mnie wysłuchaj
Tak/Nie <-- zaznacz
~Justin Idiota Bieber

Przesunąłem kartkę do dziewczyny. Przeniosła wzrok na kawałek papieru lekko się krzywiąc. 
Zaznaczyła coś od niechcenia i podała mi ją z powrotem. Jedna pętla może świadczyć o mojej relacji z nią.. Kurwa.
_____________________

Wiem, że rozdział jest strasznie nudny za co serdecznie Was przepraszam.
Jak myślicie jaką odpowiedź wybierze Leila?
Ask: http://ask.fm/loser890
Wattpad: http://www.wattpad.com/story/34168331-school-loser
Ile macie jutro lekcji? Ja na szczęście tylko siedem!
Pozdrawiam <3
 

10 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa, co ona zaznaczyła XD
    Czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, żeby w takim momencie kończyć?!
    Czy Ty nas nienawidzisz?!
    Ciekawe co zaznaczy
    Waham się między tak, a nie:')
    Cholera, musisz jak najszybciej dodać nn!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju *-* czekam na nn :D
    Ale mogłabyś pisaç dłuższe :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się w miarę możliwości. Pozdrawiam <3

      Usuń
  4. Zaznaczy nie! Jestem pewna w 70 proc xD ale on i tak bedzie sie starał!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty nas chyba nie lubisz! xDD
    W takim momencie? No dzięki
    Nie no Joke.
    Cudowny rozdział..jak zawsze w sumie :p
    Bardzo szkoda mi Leili lecz mam nadzieję, że zaznaczyła TAK
    chociaż na jej miejscu nie wiem czy bym była taka odważna po tym co się stało i w jakim stanie jestem. No zobaczę w następnym rozdziale co zaznaczyła. Mam nadzieje, że będzie troszkę dłuższy bo ten za krótki ale ważne, że jest bo pisanie rozdziału wymyślić coś to trudna sprawa u mnie więc w sumie wiem co czujesz :p Czekam nn! <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebistee <3 Współczuję Leili takiego życia ... Pozdrawiam i weny życzę ^,^

    OdpowiedzUsuń
  7. Najpierw muszę odnieść eię do tego, co napisałaś pod rozdziałem. Tylko 7 lekcji? Dla mnie to aż 7 lekcji. Ja nie mogę wysiedzieć i po czterech się zmywam haha.
    A rozdział wspaniały i wcale nie nudny! Ja na miejscu Leili nie chciałabym z nim rozmawiać, ale myślę, że mogła zaznaczyć tak. Cielawe, co on ma jej po tym wszystkim do powiedzenia. Niech ją porządnie, bardzo porządnie przeprosi za to, jakim dupkiem był. Weny, czekam na kolejny <3
    goodnight-sweetheart-ff.blogspot.com
    final-justice-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe czy się zgodziła ;)

    OdpowiedzUsuń