niedziela, 7 czerwca 2015

20.-I need to tell you something.

WAŻNE PYTANIE(?) W NOTATCE POD ROZDZIAŁEM.
Justin
     Wyszedłem z sali gimnastycznej czując jak ktoś klepie mnie po plecach mówiąc, że dobrze grałem. Uśmiechnąłem się nie odwracając głowy w jego stronę. Pot spływał po moim czole sprawiając, że robiło mi się niewyobrażalnie gorąco, otarłem je ręką pozbywając się cieczy. Na lekcjach wychowania fizycznego dawałem z siebie wszystko, uwielbiałem sport, a to, że przez kilka lat nie mogłem go uprawiać sprawiło, że zatęskniłem za radością zwycięstwa i goryczą porażki.
      Kazałem Leili poczekać na mnie w sali. Miałem nadzieję, że się mnie posłuchała. Pomyślałem też, że nie obrazi się na mnie jeżeli wezmę prysznic. Nie chciałem by myślała, że nie dam o higienę, nie mogłem pachnieć odrażająco przy osobie, która mi się podoba, na której mi zależy.
      Wszedłem do kabiny prysznicowej, wcześniej odwieszając ubrania i ręcznik na metalowy wieszaczek. Nałożyłem trochę żelu na dłoń i rozsmarowywałem po całej mojej powierzchni. Miętowy zapach od axe wchłaniał się w moje ciało, które powoli się rozluźniało. Pozwoliłem chłodnej wodzie mnie oblać. Zakręciłem kran i przystąpiłem do wycierania skóry. Kiedy byłem już w pełni suchy przewiązałem ręcznik wokół bioder i nałożyłam na siebie luźną, białą koszulkę z dekoltem wyciętym w literkę "V", w takich czułem się najlepiej. Wsunąłem na siebie bokserki i jeansy, opuszczając je lekko. Ubrałem obuwie, a wychodząc z łazienki spryskałem się dezodorantem.
       Zmierzwiłem moje lekko mokre włosy wchodząc po schodach. Do moich uszu dotarł wysoki dźwięk dziewczęcego głosu, jakby pisk...? Natychmiast spojrzałem w górę spoglądając na źródło dźwięku. Moje oczy rozszerzyły się kilkakrotnie, a ja zacząłem biec. Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Przeskakiwałem nawet po cztery schodki, aby tylko znaleźć się przy niej jak najszybciej. Opadłem na kolana tak jak robią to gwiazdy rocka na koncertach, chroniąc ją od uderzenia głową w ostatni marmurowy schodek. Szatynka bezwładnie ułożyła się na moich rękach, a ja czułem, że zaraz się rozpłaczę. 
     -Leila, nie zamykaj oczu, nie zamykaj oczu, słyszysz?-powiedziałem, a żyły na mojej szyi stały się bardziej widoczne. Walczyła z powiekami, które co chwilę zakrywały jej błękitne tęczówki. 
    -Kurwa mać! Słyszysz mnie?! Leila!-krzyknąłem pochylając się nad jej drobnym ciałem. Jakaś blondyna wyciągnęła telefon, prawdopodobnie wybierając numer alarmowy. Jednak nie była taka głupia za jaką ją miałem. Klepnąłem lekko policzek Leili miejąc nadzieję, że się ocknie, ale nadal nie kontaktowała ze światem rzeczywistym. Spojrzałem w bok obdarzając Mike'a oskarżycielskim spojrzeniem, a on siedział jakby przygnębiony na schodach. Chwila.. co? Przygnębiony? Dlaczego chłopak, który zrobił jej to świństwo był smutny, do kurwy nędzy?!
     -Księżniczko, proszę.. nie rób mi tego!-powiedziałem zaciskając zęby by tylko się nie rozpłakać. A wtedy jej powieki przegrały walkę i się zamknęły. Cały czas trząsłem jej ciałem by tylko się obudziła, ale ona dryfowała już w bajkowej krainie. Po raz kolejny byłem świadkiem jak ratownicy kładą ją na nosze i zabierają do karetki. Po raz kolejny byłem świadkiem jej cierpienia.
      Wyszedłem ze szkoły z zamiarem pojechania razem z nimi do szpitala, ale moją uwagę przykuła lekko zgarbiona sylwetka, czająca się by tylko odejść niezauważonym. Od razu rozpoznałem, że to Mike. Szedłem cicho uważając, aby moje adidasy nie wydawały z siebie żadnego dźwięku podczas otarcia o kostkę. Gdy brunet zrobił krok do przodu, ja oplotłem ramię wokół jego szyi, a dłonią drugiej ręki zasłoniłem mu usta. Próbował sie wyrwać, ale nie pozwoliłem mu na to. To śmieszne, że osoba, która prześladuje innych, sama jest słaba.
     -Pożałujesz tego, gnoju-warknąłem zaciskając rękę na jego szyi podczas gdy on próbował się jakoś wydostać, wydobywając z siebie piski jak jakaś dziewczynka. Zaczęło mnie denerwować jego pizdowate zachowanie, więc po prostu puściłem go uprzednio zadając mu uderzenie w brzuch przez co zgiął się w pół.
     -Jeszcze raz wywiniesz taki numer, a obiecuję ci, że twoja mordka będzie mogła stanowić okładkę dla horrorów-prychnąłem w jego stronę, odchodząc. Jedyne o czym marzyłem to to, aby mu mocno wpierdolić, ale musiałem pojechać do tego cholernego szpitala.
     Wsiadłem w samochód, wkładając kluczyki do stacyjki i od razu ruszyłem. Stukałem w kierownice, co jakiś czas spoglądając na deskę rozdzielczą. Minuty na zegarze wskazywały coraz późniejszą godzinę, a ja ciągle stałem w tym pierdolonym korku! Zdenerwowanie obejmowało całe moje ciało, od stóp aż po głowę. Nienawidziłem czekać, a w szczególności w takich momentach. Chciałem znów przytulić jej kruche ciałko do siebie i poczuć jej oddech na swojej skórze spragnionej dotyku. Walnąłem pięściami o kierownice, a następnie przekręciłem ją w lewo przyśpieszając. Wyminąłem sznurek samochodów, ciągnących się przede mną, dociskając gaz do dechy.
      Odetchnąłem głośno, gdy wreszcie zaparkowałem koło szpitala. Po raz kolejny nakłamałem recepcjonistce, by dała mi możliwość zobaczenia Leili. Szatynka leżała na łóżku przykryta białą kołdrą. Jej głowa spoczywała jedynie na płaskiej poduszce. Gdy przychodząc tu pierwszy raz na nią spojrzałem, wyglądała na nieżywą, ale po chwili bacznego przyglądania się jej można było zauważyć  jak jej klatka piersiowa podnosi się delikatnie niczym muśnięcie skrzydłem motyla. Bez przerwy ludzie w biało-niebieskich strojach wchodzili i wychodzili z sali, w której przebywała moja śliczna księżniczka.
     Wierciłem się na tym cholernie niewygodnym, plastikowym krześle, nie wiedząc co ze sobą zrobić. I wtedy sobie coś uświadomiłem. Z mojej twarzy odpłynęły wszystkie ciepłe kolory. Rozejrzałem się nerwowo po korytarzu szukając wzrokiem jakiegoś lekarza, do którego mógłbym się zwrócić z prośbą. Podrapałem się po karku podchodząc do brunetki stojącej blisko sali Leili.
     -Przeprasza, jestem bratem tej pacjentki-powiedziałem. wskazując na dziewczynę z lekkim zdenerwowaniem. Kobieta odwróciła się do mnie podnosząc łuk brwiowy do góry.
     -W czym mogę panu pomóc?-spytała, wkładając długopis w małą kieszonkę na piersi. Nie wiedziałem tak naprawdę co powiedzieć i jakich słów użyć, aby mnie rozumiała.
     -Mogłaby pani.. czy.. proszę nie zawiadamiać jej matki, naszej matki o całym zdarzeniu i o pobycie w szpitalu.-powiedziałem szybko, próbując skłamać, ale nie dobrze wychodziło mi udawanie, że jestem jej bratem.
     -Przepraszam, ale w tym wypadku to konieczne-powiedziała to takim tonem jakby robiła mi na złość. Co miałem zrobić? Przecież jej matka ją zabije. Zaśmiałem się nerwowo.
     -Pierdol się-warknąłem cicho na odchodne.
     -Słucham?-głupia suka, musiała usłyszeć.
     -Powiedziałem "miłego dnia"-krzyknąłem tworząc z palców nawiasy. Uśmiechnąłem się fałszywie w jej stronę na co ona pokręciła głową. Tak naprawdę to nic mi nie zrobiła, ale po prostu po tym całym wypadku byłem strasznie zdenerwowany i dosłownie wszystko wydawało się beznadziejnie wkurwiające.
      Znów usiadłem na tym cholernym krześle wpatrując się w podłogę. Modliłem się o to, aby jej matka jakimś cudem zniknęła z tego świata, wtedy wszystko byłoby prostsze. Mój telefon zagrał melodię, a ja powolnym ruchem wyjąłem go z kieszeni. Jazzy. Uśmiechnąłem się lekko.
   
No one
      Jazmyn wróciła ze szkoły podśpiewując pod nosem. Zupełnie zapomniała o wydarzeniach, które miały miejsce kilka dni temu. Dopiero kiedy na swoim biurku zobaczyła test ciążowy, posmutniała. Tak naprawdę była pewna na sto procent, że nie wpadła, ale nadal trochę się obawiała. Wzięła przedmiot do rąk, uderzając pudełeczkiem o dłoń, odetchnęła cicho i ruszyła do łazienki.
      Zamknęła drzwi na klucz, zaciskając powieki z całej siły, jej dłonie strasznie się trzęsły, można było odnieść wrażenie, że przedmiot zaraz wyślizgnie jej się z rąk. Czytała dokładnie każdą literę, która składała się w słowa, a słowa w zdania na ulotce, jakby chciała uniknąć nadchodzącego momentu. Wyjęła przedmiot z opakowania i spuściła spodnie oraz dolną część bielizny. Usiadła na desce klozetowej, rozkraczając lekko nogi. Nakierowała test ciążowy na strumień moczu, wciąż modląc się o coś, co i tak wiedziała.
     Po kilku sekundach wyciągnęła przedmiot. Położyła go obok umywalki naciągając na siebie ubranie. Gdy już to zrobiła spojrzała na test śmiejąc się głupio. Jedna kreska. Jak w ogóle mogła pomyśleć, że może być w ciąży. Chciała wyrzucić lecz zanim to zrobiła zauważyła, że blada, prawie niewidoczna kreska pojawia się na kawałku plastiku. Pomyślała, że to niemożliwe, ale przyjrzała się uważniej. Niemożliwe stało się możliwe. Uniosła rękę w górę i z całej siły rzuciła przedmiotem o podłogę. Pociągnęła za swoje blond włosy kompletnie nie wiedząc co zrobić. Szybko pobiegła do pokoju i przyniosła kolejny. Ponowiła test, cicho płacząc. To śmieszne, że w szkole zawsze robiła wszystko, aby zaliczyć klasówkę, a gdy przyszedł jeden z ważniejszych sprawdzianów w jej życiu wypierała się go rękami i nogami. Kiedy okazało się, że drugi też wyszedł pozytywny zaczęła płakać niewyobrażalnie głośno. Jej małe piąstki zaczęły uderzać w jej jak narazie płaski brzuch, w którym niedługo miała się pojawić mała istotka. W jej głowie nawet nie przewinęła się myśl o tym, że za kilka miesięcy miała być matką. Zagryzła wargę tak mocno, że krew pojawiła się na jej ustach.
     Chwyciła za telefon, który znajdował się w kieszeni i weszła w kontakty. Przesunęła palcem po ekranie, a spis numerów zmienił się na te najczęściej wybierane. Nie mogła zadzwonić do mamy, bo ta od razu byłaby na nią wściekła, a Jazzy nie miała siły na słuchanie krzyków. Do najlepszej przyjaciółki nie miała takiego zaufania, bo ta była niezłą plotkarą. Ostanią osobą był jej brat. Wciągnęła powietrze nosem, a następnie wypuściła je ustami, aby nieco się uspokoić. Już po dwóch sygnałach odebrał telefon. 
   -Hej skarbie, coś się stało?-spytał słysząc pociągnięcie nosem. Zawsze używał wobec niej pieszczotliwych zwrotów przez co czuła się wyjątkowo. 
    -Justin? J-ja muszę ci coś pow-powiedzieć-wyjąkała zastanawiając się ciągle jak to umiejętnie zrobić. 
     -Jazzy, co się dzieje?-zapytał z przejęciem. Wiedział, że mimo tych wszystkich aktów buntu była kruchą dziewczyną. 
     -Mógłbyś przyjechać do d-domu-spytała z towarzystwem łez moczących jej policzki. 
     -Nie mogę, mała. Muszę pilnować Leili, zepchnięto ją ze schodów. Jak dasz radę to powiedz mi teraz-powiedział mierzwiąc dłonią włosy. Gdyby nie sytuacja jaką miała w domu jego przyjaciółka to pojechałby do siostry, ale bał się, że matka szatynki może coś jej zrobić.
     -J-Jus-stin ja jestem w c-ciąży-wypłakała bezradnie, czekając na reakcje starszego brata.
     -Co?-spytał miejąc nadzieję, że się przesłyszał. 
     -Jestem w ciąży-powtórzyła trochę wyraźniej. Zdenerwowanie opanowało całe jego ciało, nie miał pojęcia co zrobić.
_________________________________________
Skomentuj! <3
JEST TAKA SPRAWA.
OTÓŻ MAM DWA POMYSŁY NA DALSZE WYDARZENIA.
A)DOSYĆ SPOKOJNE ŻYCIE Z CHWILOWYMI ZAWAHANIAMI.

LUB
B)TOTALNA ZMIANA CHARAKTERU JEDNEGO Z BOHATERÓW.
Mam nadzieję, że trochę mi pomożecie i napiszecie co wolicie.
Heej misie! Wiem, że jestem chujowa.
 Przepraszam Was, że nie dodałam tego rozdziału wcześniej tak jak niektórym obiecałam.
Nie chcę się głupio tłumaczyć, bo prawda jest taka, że po prostu mi się nie chciało.
 Szczerze mówiąc ostatnimi czasy nic mi się nie chcę.
Mój stan emocjonalny się pogorszył(wow to brzmi poważnie).
Po prostu... ugh.. ja nawet nie wiem jak mam wytłumaczyć to co czuję.
Pewnie każdy z Was czasami ma tak, że już nie ma nawet trudno wysilać się na mały uśmiech do innych, by tylko ich nie zawieść.
 Przepraszam za zwłokę, mam nadzieję, że nie jesteście źli.
Co jeszcze... Zapraszam na moje nowe opowiadanie na WATTPADZIE. --> First Time
PS:Pozdrowienia jeśli chciało Ci się to przeczytać ;>

17 komentarzy:

  1. Dużo emocji! Duzo sie dzieje. Szkoda mi Jazz .. no ale coz to tylko jej wina :D będę pierwsza? Yayy ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko ile dzieje się w tym rozdziale ;) świetny do następnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow dzieje sie. Czekam na nn ☺ Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, wow i wow zajebisty czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo😭 rób co chcesz kochanie, byleby oni byli w koncu razem!! Możesz zmienić charakter któregoś z bohaterów ale nie lekko i jusa plz😭😭 czekam na następny!!

    OdpowiedzUsuń
  6. A, nie chce żadnych mega zmian :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, szczersze to nawet nie wiem co wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie gadaj głupot, jesteś wspaniała! Nie musisz się tłumaczyć, nie jesteś jakimś robotem i masz prawo, żeby od czasu do czasu Ci się po prostu nie chciało ;)
    Rozdział jak zawsze cudowny, dużo się w nim dzieje. Bardzo dobrze.
    Co do tych zmian, to sama nie wiem co bym wolała. Boję się, że zmiana bohatera jakoś mi nie podejdzie, bo kocham Justina i Leilę takich, jakimi teraz są. Nie chciałabym, żeby ta zmiana wyszła na złe, więc wybrałabym jednak to spokojne życie z zawahaniami, tylko żeby to życie nie było za spokojne lub za nudne ;)
    http://change-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział, pisz co chcesz tylko błagam niech nie będzie tak jak w większości ff, że Leila straci pamięć. Nie mogę się doczekać nn i życzę dużo, dużo weny (:

    OdpowiedzUsuń
  10. Zacznę może od pytania pod rozdziałem. Oczywiście ja bym chciała totalną zmianę, chociaż nie wiem jeszcze, co ona miałaby oznaczać. Mimo to jestem bardzo ciekawa, co planujesz i czekam na dalszy ciąg :)
    A odnośnie rozdziału, jestem w szoku, że Jazzy jednak jest w ciąży nie spodziewałam się tego. Chociaż kiedy zadzwoniła do Justina to już bylo do przewidzenia. Jestem bardzo ciekawa, jak na tę wieść zareaguje Justin. Do następnego, weny <3
    priest-jbff.blogspot.com
    getting-closer-jbff.blogspot.com
    18th-street-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku cudowny ��
    Przeczytałam 20 rozdziałów dzisiaj haha xD
    Nie wiem co wybrać, rób co uważasz za słuszne bo będzie super :* trzymaj się, życzę weny i czekam z mega niecierpliwością na następny :* •,•

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny. Ciekawa jestem jak zareaguje Justin, bo ja jesstem w szoku. Jestem za pomysłem b. Życzę weny i trzymaj się tam jakoś.

    OdpowiedzUsuń
  13. Od razu uprzedzam, że jestem tu nowa i nie mam zielonego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Przeczytałam ostatni dodany rozdział. Jestem pod wrażeniem. Chcę więcej, dlatego jak najszybciej zabieram się na nadrobienie 19 rozdziałów. Jest sporo, ale dam radę!
    Co do tego, co już wiem. Hah. Justin lubi Leile (jeżeli przekręcę coś w imieniu, to przepraszam) i mam nadzieję, że ona go również. Czytałam komentarze wyżej, dlatego zdaje mi się, że się lubią, bo kilka osób chce, aby byli razem. Stąd taki wniosek, hah. Mam nadzieję, że nic poważnego jej się nie stało i co do tego ma jej rodzicielka. Justin powtarza kilka razy, że boi się reakcji mamy przyjaciółki. Kurde muszę jak najszybciej to nadrobić, aby się dowiedzieć o co chodzi. Co do siostry chłopaka. Szkoda mi jej i to bardzo. Nie wyobrażam sobie siebie na jej miejscu. Mam nadzieję, że brat jej jakoś pomoże. :)
    Czekam na następny rozdział i w międzyczasie zapraszam do siebie
    ♦ http://scary-loves.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. B B i jeszcze raz B! Zmiana charakteru jednego z bohaterów!
    Nie mogę się doczekać nextaaa, dodawaj szybko <3
    Boże, ciekawe co będzie z Jusa siostrą i w ogóle. Szkoda mi jej, ale mogła się słuchać brata! I co będzie z Leilą, czy jej mama przyjedzie i zaś ją zabierze do domu vindihxkmcbjwlw *-*
    Tak jak mówiłam, dodawaj szybko! x
    Zapraszam też do mnie:
    http://diana-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Moim zdaniem opcja druga zmiana charakteru jednego z bohaterów acha no i świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń