Pages

sobota, 23 maja 2015

19.-Where are you now that I need you?

Czytasz=Komentujesz=Motywujesz :D
     Justin
     Przetarłem dłonią twarz przemierzając kolejne ulice miasta. Poczułem na mojej kończynie dziwnie wilgotne ciepło. Spojrzałem natychmiastowo na dłoń pokrytą krwią i zmarszczyłem nos. Ten kretyn nieźle mi przyłożył, ale byłem pewny, że jego zranienia po spotkaniach z moją pięścią zostaną na dłużej. Zaśmiałem się krótką skręcając w właściwą ulicę.
     Dziś wypisali Leilę ze szpitala po jej wielokrotnych prośbach. Nie sądziłem, że był to dobry pomysł. Powinna zostać pod opieką specialistów, ale co ja mogłem zrobić? Dokładnie, nic. 
     Chciałem znów zobaczyć szatynkę. Nie widziałem jej zaledwie od czterech godzin, a już mi jej brakowało. Uwielbiałem z nią przebywać. Czułem się przy niej tak pewnie i swobodnie zupełnie jak u boku Caitlin...
     Zadzwoniłem dzwonkiem z nadzieją, że otworzy mi Leila i tak też było. Wyglądała na zaspaną więc nakrzyczałem na siebie w myślach, bo prawdopodobnie ją obudziłem. Podniosła głowę do góry odnajdując moje spojrzenie. Jej usta uformowały się w kółeczko.
     -Jejku, co ci się stało?-spytała podbiegając do mnie. Zaczęła przyglądać się mojej twarzy dotykając ją swoimi małymi paluszkami. Gdy już chciałem jej odpowiadać przerwała mi mówiąc.
     -Chodź, muszę ci to opatrzyć.-złapała mnie za rękę ciągnąc mnie w stronę łazienki. Cieszyłem się, że zaczęła czuć się tu pewnie. Z moich ust wydobył się chichot spowodowany jej opiekuńczością, była cudowna.
     Usiadłem na sedesie spoglądając na to jak rozgląda się po pomieszczeniu odzianym w jasno beżowe kafelki.
     -Człowieku, masz ty tu gdzieś apteczkę?-zaśmiała się łapiąc za swoją głowę, na co wyszczerzyłem się w jej stronę.
     -W górnej szafce po prawej stronie, o tam.-powiedziałem wskazując palcem na mebel ciągle zostając w tym samym miejscu, chociaż wiedziałem, że nie dosięgnie. Podeszła do niej od razu wznosząc się na palce, starała się dotknąć brzegu drewnianej powierzchni, ale za żadne skarby nie mogła tego uczynić. Jęknęła cicho co pobudziło moją wyobraźnie, która znacznie się powiększyła od czasów gdy ją poznałem. Odgarnąłem swoje brudne myśli na bok, po cichu wstając. Podszedłem do dziewczyny gwałtownie łapiąc ją w talii, podnosząc ku górze.
     -Justin, natychmiast mnie postaw!-pisnęła przebierając nogami. Była niewinna i słodka niczym malutka dziewczynka.
     -Najpierw musisz dać mi apteczkę, mała.-uśmiechnąłem się cwaniacko wiedząc, że i tak tego nie widziała. Poprawiłem uścisk na jej talii, którą prawie obejmowałem dłońmi. Musiałem jej pomóc i sprawić, aby była zdrową dziewczyną.
     -Ugh.-westchnęła otwierając szafkę i wyciągając torebeczkę z lekami i opatrunkami.
Opuściłem ją odwracając w swoją stronę. Moje dłonie wciąż spoczywały na jej lekko chłodnym ciele i pod żadnym pozorem nie chciałem ich zdjąć, ale musiałem. Spuściłem swobodnie dłonie wzdłuż mojego ciała i z powrotem usiadłem na muszli klozetowej, czekając na jej poczynania.
     Namoczyła wacik spirytusem i przyłożyła do mojego krwawiącego łuku brwiowego oraz rozciętej wargi. Obmyła moją twarz uśmiechając się. Czułem w jej ruchach, że robiła to jak najdelikatniej mogła, by mnie nie zranić. Moje rany były teraz pokryte białymi plastrami. Wyjęła jakiś krem rozprowadzając go po swoich dłoniach, następnie przejechała nim po moim nosie i policzkach.
     -To złagodzi otarcia.-jej kąciki ust podniosły się ku górze, a jej wzrok odnalazł moje oczy. Przysięgam, że jej niebieskie tęczówki były czymś niesamowitym.
     -Dziękuję, bardzo dobrze to zrobiłaś.-pochwaliłem ją.
     -Wiesz.. lata praktyki. Nie raz musiałam sobie coś opatrzyć.-zaśmiała się bez humoru ukazując przy tym szereg zębów. Natychmiast pożałowałem tego, że to powiedziałem. Moje serce zakuło wyobrażając sobie momenty, w których ktoś ranił moją małą księżniczkę.
     Położyłem dłonie tuż nad jej pośladkami i bez zastanowienia pociągnąłem ją w swoją stronę. Jej krocze znajdowało się dokładnie na moim, ale nie zwróciłem na to uwagi. Widziałem w jej oczach, że była zawstydzona moją bliskością, ale cieszyłem się, że nie uciekła, przekonywała się do mnie.
     Oplotłem ramionami jej ciało, trzymając ją w ciepłym uścisku. Chciałem zapewnić jej bezpieczeństwo, ale wiedziałem, że ją zawiodę.
     Poczułem kilka ciepłych łez na mojej szyi, które już po chwili moczyły moją koszulkę.
     -Nie płacz.-szepnąłem blisko jej ucha, ale jej łkanie tylko się nasilało,
     -Słyszysz? Nie lubię kiedy płaczesz.. Jesteś za śliczna by się smucić.-powiedziałem głośniej czując łzy zbierające się w kącikach moich oczu, które szybko zatrzymałem nie pozwalając im wyjść na światło dzienne. Czasami żałowałem, że byłem taki uczuciowy, były chwile, w których lepiej byłoby dla mnie gdybym był zwykłym dupkiem. Leila wciąż pociągała nosem trzymając się mojej koszulki.
     Przesunąłem dłonie na jej brzuchu zaczynając ją gilgotać, chcąc czy nie chcąc musiała się zaśmiać i tak też zrobiła. Do moich uszu dobiegł cichy chichot, który sprawił, że moje usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu.
     -J-Justin  p-prze-stań!-powiedziała pomiędzy donośnymi falami śmiechu.
     -Dobra, ale masz powiedzieć "Uwielbiam cię, Justin".
     -U-uwie-lbiam c-cię, Ju-Jus-tin!-krzyknęła chcąc się wyrwać z uścisku, który po chwili poluźniłem. Puściłem jej drobne ciało więc teraz siedziała na moich kolanach, a raczej udach, może i kroczu...
     -Nie musiałeś mnie łaskotać, abym ci to powiedziała Justin.-zaśmiała się krótko poprawiając swoją pozycję.
     -Uwielbiam cię, Justin.-uśmiechnąłem się niezręcznie, moje serce biło teraz w strasznie szybkim tempie, a ręce zaczęły się pocić.
     -Zawsze mieć przyjaciela jak ty.-powiedziała nie wiedząc jak bardzo mnie rani. Oplotła ramionami moją szyję, przytulając się do mnie. Tak bardzo chciałem być dla niej kimś więcej. Chciałem ją całować każdego pieprzonego dnia. Przytuliłem ją do siebie tak jakbyśmy mieli się żegnać. Każdy ruch, który wykonywała, każdy uśmiech, który udawała, każdy oddech, który brała był dla mnie czymś wyjątkowym. Wiedziałem, że nie będzie jej łatwo wpuścić mnie do swojego serca, ale musiałem spróbować. Męczyłem się pozostając z nią tylko w przyjaźni.
                                                                                              Leila                                               
     Weszliśmy do szkoły rozmawiając o czymś co nie było zbyt istotne. Zaśmiałam się na to jak Justin poprawił moje nowe okulary. Był naprawdę wspaniały. Weszliśmy po schodach, oczywiście Justin nie pozwolił mi nieść torby więc sam to zrobił, mówiąc mi, że nie mogę się przemęczać.
Podzielili naszą klasę na dwie grupy, a na moje nieszczęście nie trafiliśmy z Justinem do tej samej.
      Pożegnaliśmy się, a ja zniknęłam za drzwiami sali chemicznej podczas gdy szatyn podążył za innymi uczniami w stronę sali gimnastycznej.
***
     Wyszłam z sali jako ostatnia razem z nauczycielką, zbierając powolnie swoje rzeczy. Justin powiedział, abym poczekała na niego w sali, ale niestety pani Green bardzo się spieszyła. Więc musiałam opuścić klasę. Nie czułam się dobrze, strasznie mnie mdliło, ale postanowiłam to zignorować. Stanęłam pod ścianą czekając na przyjaciela, który powinien się tu znaleźć lada moment.
     -Co u ciebie chudzinko?-zarechotał Mike ustawiając się na przeciw mnie. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, ale nie ten, który towarzyszył mi w objęciach Justina, tylko ten, którego nie chciałam nigdy czuć. Złapał za mój podbródek ściskając go, byłam pewna, że gdyby go teraz puścił zostały by na nim wyraźne wgłębienia po jego okropnych palcach. Spuściłam głowę w dół przez co otrzymałam mocne uderzenie w policzek zadane z otwartej dłoni.
     -Patrz na mnie jak do ciebie mówię, suko.-warknął, a ja poczułam jak jego ciało się spina.
Nie chciałam go już więcej denerwować. Bałam się go i to cholernie mocno.
     -D-dobrze.-wyjąkałam podnosząc wzrok na jego okropne niebieskie tęczówki wypalające dziurę w mojej głowie. Jedyne o czym marzyłam to to, aby Justin mnie przytulił. Brunet się nie odzywał więc stwierdziłam, że nie ma mi nic do powiedzenia. Zgarbiłam się lekko podchodząc do schodów. Nie wiem czy to przez moje złe samopoczucie czy przez głupotę zapomniałam o tym, że Mike nie odpuszcza.
     -Pozwoliłem ci iść, śmieciu?-szarpnął za moje ramię sprawiając, że całe moje ciało zaczęło boleć.
     -My-myśl-ałam, ż-że..-zaczęłam lecz nie dane było mi dokończyć, chłopak wplątał dłonie w moje włosy przyciągając mnie do siebie. Zdusiłam jęk, który chciał wydostać się na światło dzienne i zastąpiłam go łzami, który wypłynęły z moich oczu.
     -Zamknij się.-syknął przenosząc dłoń na moją szyję, który po chwili lekko ścisnął, a potem robił to coraz mocniej. Czułam jak coraz bardziej zaczyna brakować mi powietrza, z całych sił próbowałam zdjąć jego ręce, ale nie mogłam. Wokół nas zgromadziło się wielu uczniów, ale nigdzie nie mogłam ujrzeć Justina. Czy naprawdę to, że ktoś mnie dusił było takie zabawne? Czy oni nie rozumieli, że może mnie zabić? Próbowałam złapać trochę powietrza, ale było to nie możliwe. Gdzie on jest gdy go potrzebuję?-pomyślałam. Zaśmiał się puszczając moje ciało, które swobodnie opadło na podłogę z niewielkim hukiem. Załkałam cicho podnosząc się.
     -P-pro-szę z-zostaw m-mnie.-jęknęłam poprawiając pasek torby na ramieniu.
Brałam szybko kolejne hausty powietrza nie mogąc zrobić nic innego. Spojrzał na mnie ostatni raz po czym prychnął i on jak i jego koledzy trącił mnie ramieniem, a wtedy przypomniałam sobie, że stoję na szczycie kamiennych schodów. Zachwiałam się próbując złapać barierki, ale nie mogłam jej dosięgnąć. Odruchowo założyłam ręce wokół szyi i głowy. Zaczęłam spadać, a moje ciało obijało się o kolejne schody.
_______________________________________________________________________________

Okeej, misie! Więc postanowiłam, że wstawię ten rozdział już dzisiaj :)
Wiem, że nie jest zbyt długi, ale mam nadzieję, że się Wam spodobał.
*fangirling*, bo teledysk do Where Are U Now jhjhkjnhjkjn *o*

29 komentarzy:

  1. Biedna Leila :( Rozdział niesamowity, jak zawsze *.* dużo weny i już nie mg się doczekać nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial idealny jak zwykle, kocham Twoje opowiadanie. Czekam na kolejny rozdzial, dziekuje, ze piszesz to fanfiction

    OdpowiedzUsuń
  3. *-* nwm co powiedzieć. .. jak zawsze mega *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. O Jezuuu płacze biedna leila 😭😭 kocham i nie moge sie doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG> C U D O W N Y RODZIAŁ!
    Nowa muzyka jest genialna, już się w niej zakochałam.
    Biedna Leila, mam nadzieje, ze nic poważnego Jej się nie stanie >.<

    OdpowiedzUsuń
  6. W każdym rozdziale zawsze jej sie coś dzieje :(
    Chce żeby w końcu Justin heh powiedział co do niej czuje kacbafh <3
    Czekam na następny <33333333

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejciu jak biedna ta Leila :( czekam na następny a i cudowny

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejciu jak biedna ta Leila :( czekam na następny a i cudowny

    OdpowiedzUsuń
  9. O jezu Leila! Mam nadzieję że nic się jej nie stanie, bo... jeju Justin się załamie! Przy okazji Jezus jaka ona jest ślepa!!! No przecież to widać gołym okiem że on ją kocha, nawet jeśli by nie mówił tego wprost!
    Czekam na następny niecierpliwie!
    three-months.blogspot.com
    shy-boy-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że jest ślepa XD nie bez powodu nosi okulary :)

      Usuń
  10. Jejku, tak strasznie szkoda mi Leili ;( Gdzie ten Justin się wtedy podziewał?
    Rozdział świetny, ale ta końcówka, oby jej nic nie było. Czekam.na kolejny <3

    http://change-me.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
  11. Daj szybko kolejny rozdzial prosze, nie moge sie doczekac. Kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  12. To się dobrze nie skończy ;-;
    Czekam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny. Mozesz dodac jeszcze jeden??..

    OdpowiedzUsuń
  14. Biedna Leila mam nadzieję że nic jej nie będzie :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Dodasz jutro nn? Prosze? Moze zrob tak, ze jak tutaj bedzie 25 komentarzy to wstawisz? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Misiu, uwierz mi, że z miłą chęcią wstawiłabym już nawet dzisiaj, ale nie mam jeszcze napisanego ani jednego zdania. Nawet jeżelibym jutro napisała rozdział to nie ma szans, że go wstawię, bo przepisanie go na komputer i jeszcze sprawdzanie go zajmuje trochę czasu. A wiesz jak jest.. Szkoła i szkoła :/ jejku chcę już wakacje!
      Dobranoc księżniczko <3

      Usuń
  16. Taki piękny rozdział, jeju :* Tylko faktycznie, gdzie on jest. Kiedy Leila potrzebuje go najbardziej? Mam nadzieję, że zguba znajdzie się szybko i pomoże Leili. Bez niego ona jest małą, zabłąkaną dziewczynką, strasznie mi jej szkoda :( Weny <3
    18th-street-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Biedna Leila ;c
    Tak bardzo jest mi jej szkoda.
    Co ona takiego zrobiła, że te wszystkie złe rzeczy przytrafiaja się akurat jej ?
    Śiwetny rozdział.
    Nie mogę już doczekać się nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Biedna! Cudowny rozdział. Oni muszą być razem.

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetne!
    Polecam: http://jacksons-art-school.blogspot.com/p/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  20. Rycze :(( nienawidzę tego Mike'a -.-. Gardzę gościem. Gdzie jest do cholery Justin?!!! Zabije gnojka -.-''. Czekam na nn!
    Przy okazji zapraszam do siebie na 5 rozdział! :* http://imdangerousboymydarling.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Mogłabyś wkońcu połączyć Justina i Leile :D Biedna Leila, co ten Mike sobie myśli ?!

    OdpowiedzUsuń
  22. Biedna Leila czemu jak zawsze dzieje sie jej krzywda to nie ma w pobliżu Jusa to takie niesprawiedliwe

    OdpowiedzUsuń