Pages

poniedziałek, 23 marca 2015

11.-School is the worst.

Leila 

Trwaliśmy w uścisku jeszcze przez kilka dobrych minut, ale szczerze powiedziawszy chciałam być w jego ramionach na zawsze. 
Justin sprawił, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Kto by pomyślał, że jedna osoba może dać ci tyle szczęścia? 
No one
*Rano*
Przeciągnęła się ziewając cicho. Przetarła oczy i podniosła się do pozycji siedzącej. Wciąż była na tej samej kanapie, na której obudziła się zeszłego wieczoru. Twierdziła, że jest bardzo wygodna. Powoli odkryła się i wstała lekko się chwiejąc. Oparła się o brzeg kanapy łapiąc się z głowę. Zacisnęła powieki po chwili je otwierając. Przed oczami dziewczyny pojawiły się znane jej już gwiazdki. Z powrotem usiadła na kanapę pokrytą kocem i wypuściła z siebie powietrze.
-Leila? Wszystko w porządku?-spytał znajomy głos. W kilka sekund znalazł się tuż obok szatynki.
-Tak, tak tylko trochę zakręciło mi się w głowie.-odpowiedziała kiwając głową. Uśmiechnął się i podał mi rękę, aby wstała.
-Mama zanim wyszła przygotowała nam śniadanie. Więc ze względu, ze wstałaś to możemy zjeść razem. A tak w ogóle jak ci się spało?-złapał Leile za rękę prowadząc do kuchni.
-Bardzo dobrze.-odpowiedziała  uśmiechając się do chłopaka. Naprawdę świetnie jej  się spało. Nie pamiętała już kiedy jej sen trwał tak długo. I jeszcze świadomość tego, że nie musiała brać leków nasennych jak co noc sprawiała, że była szczęśliwa.
-Mam nadzieję, że lubisz tosty z serem, bo nic innego nie było.-oznajmił kładąc talerze na ladę. Uśmiechnęła się smutno i wzięła jednego kęsa. Nie wiedziała czy to lubi. Dawno czegoś takiego nie jadła. Nie pamiętała tego smaku. Była bardzo głodna, jej organizm każdego dnia domagał się jedzenia lecz ona nie miała za co czegoś zjeść. Rodzinie Leili doskwierał brak pieniędzy. Matka dziewczyny wszystko przegrywała w walkach i wydawała na alkohol. Nie, wcale nie była zła w tym co robiła. Umiała się bić i to doskonale, ale inne zawodniczki były bardziej skoncentrowane na tym co robiły. U szatynki często pojawiały się bóle głowy oraz przemęczenie. Osoba w jej wieku powinna prowadzić zdrowy tryb życia. Lecz Leila nie mogła sobie na to pozwolić.
Zjadła całą porcję i wstała z miejsca, chłopak uczynił to samo. Chwyciła swój talerz i schyliła się, aby wziąć również jego, ale nie pozwolił jej na to. Za to zabrał z rąk szatynki naczynie i zostawił w zlewie. Wiedział doskonale, że dziewczyna potrzebowała odpoczynku i chciał, aby to uczyniła.
-Na górze po prawej stronie masz łazienkę, jak chcesz możesz tam zrobić te wszystkie dziewczyńskie rzeczy.-zrobił z palcy nawias co wyglądało śmiesznie z jego speszoną miną. Pokiwała głową i poszła schodami na górę.
Każdy krok, który stawiała stanowił dla niej trudność. Rana po zetknięciu ze szkłem nadal się nie zagoiła i nie zapowiadało się na to, aby się zagoiła.
Rozejrzała się po domu i nie mogła powstrzymać zachwytu. Wszystko było nowoczesne i eleganckie jak w pałacu. To wszystko była drogie, za drogie. Ona nawet nie śniła o takich luksusach. Chciała po prostu być szczęśliwa. Poszła w prawą stronę tak jak powiedział chłopak. chciała już otwierać drzwi gdy niewysoka blondynka ją zatrzymała.
-Hej, ty jesteś Leila, prawda?-spytała dziewczyna chcąc rozpocząć swoją intrygę. Szatynka pokiwała lekko głową nie wiedząc jak się zachować
-Ja jestem Jazmyn. Siostra Justina. Powiem ci, że musisz być wyjątkowa, że mój brat wziął cię do domu. Od dawna tu nikogo nie zapraszał.-uśmiechnęła się promiennie w stronę szatynki jakby chciała zyskać jej zaufanie.
-Ale uważaj na niego. Nie potrafi panować nad złością.-ostatnie słowo prawie, że wyszeptała w stronę Leili. Jazzy była żądna zemsty. Jej brat działał jej na nerwy. Nigdy nie pozwalał jej na nic. Ciągle jej rozkazywał i nią rządził. Nie widziała w tym jednak tego, że Justin się o nią martwił. Kochał ją ponad swoje życie i nie chciał jej łez. Jednak ona tego nie rozumiała. Była zapatrzona w Chada uważając go za ideał mężczyzny.
 Leila stała w osłupieniu przetwarzając słowa blondynki. Czy to znaczyło, że chłopak mógłby ją skrzywdzić? Doświadczyła już tego z jego strony, ale sądziła, że już tego nie zrobi.
Potrząsnęła głową i weszła do łazienki zamykając drzwi za sobą. Związała włosy w kucyk, który wyglądał gorzej niż koszmarnie i obmyła twarz wodą. Oparła ręce o umywalkę i zaciągnęła się mocno powietrzem. Nie podobało jej się to jak wyglądała. Była sobą zniesmaczona. Włosy były poplątane i do tego wysuszone niczym siano. Oczy miała podkrążone mimo tego, że tym razem się wyspała. Jedno było przyozdobione zielono fioletowym siniakiem. Policzki dziewczyny były zapadnięte przez co wyglądała jak kościotrup. Jej kiedyś lekko malinowe usta były blade, a na nich znajdowało się kilka rozcięć. Kilka łez spłynęło po jej wychudzonej twarzy. Zacisnęła usta oraz powieki powstrzymując się od płaczu. Na szafce obok niej leżał ręcznik, bluzka oraz szczotka do zębów, a na nich karteczka z koślawym napisem "Leila". Spojrzała na zegarek stojący po lustrem i stwierdziła, że ma jeszcze czas na prysznic. Zdjęła z siebie ubrania i weszła do kabiny prysznicowej, odkręcając wodę. Wzięła do ręki jakiś żel o zapachu truskawki był pod ręką i namydliła swoje ciało następnie spłukując je ciepłą wodą. Otuliła się ręcznikiem, ponieważ trzęsła się z zimna. Nałożyła pastę na szczoteczkę i zaczęła myć zęby ubierając się. Nałożyła koszulkę, którą zostawił jej chłopak. Była dla niej dużo za duża lecz jej odcień fioletu idealnie pasował do jeansów, które miała na sobie. Złożyła poprzednią koszulkę w kostkę i powiesiła mokry ręcznik na suszarkę. Otworzyła drzwi, a fala zimnego powietrza od razu ją orzeźwiła.
-Leila, zaraz wychodzimy!-krzyknął Justin, który z niecierpliwością czekał na dziewczynę. Nie był na nią zły, ani nic z tych rzeczy. Po prostu chciał, aby była przy nim. Leila lekko się wzdrygnęła na głos Justina. Wciąż pamiętała co powiedziała do niej Jazzy.
Dziewczyna zbiegła po schodach uśmiechając się do niego lekko, odwzajemnił uśmiech zakładając buty. Dziewczyna poczyniła to samo. Jej trampki były w opłakanym stanie, ale ona je uwielbiała. Dostała je od brata na urodziny kiedyś o takich marzyła... Jednak to się zmieniło. Chciała, aby Cody wrócił.
Chłopak otworzył drzwi przepuszczając dziewczynę jak na dżentelmena przystało. Szatyn chciał wyjąć z kieszeni kluczyki do samochodu jednak przypomniał sobie, że nic z tego.
-Musimy iść na piechotę, samochód zostawiłem przy szkole.-zaśmiał się krótko, a ona pokiwała głową.

Droga do szkoły zajęła im zaledwie 7 minut. Nie wiedzieli dlaczego, ale żadne z nich nie odezwało się słowem. Można powiedzieć, że napawali się spokojem. Kiedy przekroczyli próg budynku Leile automatycznie zemdliło. Nienawidziła tego miejsca. Justin objął swoją przyjaciółkę w talii, bo widział, że się niepokoi. Razem poszli do klasy.
*13:08*
Leila właśnie wychodziła z sali gimnastycznej gdzie przed chwilą miała lekcję. Przyspieszyła krok słysząc śmiechy za sobą. Była wyczerpana, bo trener dał im niezły wycisk, a ona zwyczajnie nie miała siły. Szatynka poszła w stronę łazienek mając nadzieję, że dziewczyny jej nie zauważą. Myliła się.
-Dawno się nie widziałyśmy co kochanie?- Kristen wraz z koleżankami zmierzały w kierunku szatynki. Leila wydała z siebie cichy jęk. Chciała tylko odpocząć.

-Fajna bluzka. Skąd ją masz? Niech zgadnę.. Nowy sklep! Nazywa się "śmietnik"!-parsknęła blondynka. Nie zdawała sobie nawet sprawy jak słowa mogą ranić.
-Co u twojego tatusia? Ah, przepraszam. Zapomniałam, że nie żyje!-nastolatki wybuchły śmiechem, ale Leili wcale nie było wesoło. Miała ochotę rozpłakać się jak małe dziecko. Nie wiedziała dlaczego wszyscy tak bardzo jej nienawidzą.
-Coś czuję, że dawno się nie myłaś może masz ochotę na kąpiel?-wszystkie uśmiechnęły się cwaniacko do siebie wiedząc co mają na myśli. Tylko szatyna patrzyła na nie z przerażeniem w oczach. Mackenzie szarpnęła Leile za włosy zmuszając ją, aby podążyła za nią. Otworzyły jedną z kabin i wepchnęły ją do środka tak, że lekko się zachwiała. Jedna z nich kopnęła Leile w nogę przez co ona automatycznie ją ugięła lądując na zimnych kafelkach. Kristen wplątała swoje długie tipsy we włosy szatynki wpychając jej głowę do muszli klozetowej. Nora pociągnęła za spłuczkę przez co natychmiastowo otrzymała krztuszenie się szatynki. Ponowiła czynność śmiejąc się. Leila nie potrafiła złapać oddechu i czuła, że wszystko zaczyna się rozmazywać. Mackenzie kopnęła nastolatkę w brzuch, a następnie wszystkie opuściły pomieszczenie zostawiając Leile, samą na podłodze. Kasłała tak jakby zaraz miała wykrztusić płuca. Jej twarz była czerwona od łez jak i od duszenia się. Chciała się poddać. Chciała stracić dopływ powietrza. Chciała umrzeć. Oparła się o ścianę i podciągnęła kolana do brody. Kiedy zadzwonił dzwonek sygnalizujący rozpoczęcie się kolejnej lekcji wybuchła niekontrolowanym płaczem. 

Tymczasem Justin szukał przyjaciółki. Chciał się jej pochwalić tym, że dostał się do drużyny. Był tak cholernie szczęśliwy, że nawet nie zwrócił uwagi na to, że po lekcji wychowania fizycznego od razu zniknęła wraz z grupką dziewczyn..
-Leila! Leila! Gdzie ty jesteś?!- krzyknął szatyn piąty raz przechodząc przez korytarz.

-A co ty tu robisz? Natychmiast na lekcję! Marsz!- akurat musiała pojawić się dyrektorka, która wręcz wepchnęła Justina do klasy. Zrezygnowany przeszedł przez pomieszczenie siadając w ostatniej ławce. Było inaczej. Było gorzej, bo obok niego nie było Leili. Przepisał temat lekcji i rozejrzał się po klasie. W pierwszych ławkach siedzieli kujoni, którzy bacznie przyglądali się zadaniu, który wypisywał nauczyciel na tablicy. Po prawej stronie siedzieli normalni uczniowie pokroju Justina. Co znaczy "normalni"? Osoby, które nie podporządkowują się nikomu i po prostu są sobą. Zaś po lewej ławki były oblegane przez cheerleaderki oraz członków drużyn sportowych. Justin mógłby siedzieć z nimi, lecz nie chciał się tak poniżać. To co reprezentowały sobą takie osoby wcale nie było godne podziwu. Zlustrował wzrokiem blondynki bawiące się swoimi włosami zalotnie przyglądając się chłopakom. Pokręcił głową na ich zachowanie. Jak można się tak zeszmacić-pomyślał odwracając głową i wpatrując się w zeszyt. Jednak po chwili o jego uszy obił się wysoki głos mówiący imię dziewczyny, która sprawiała, że wariował. Dziewczyna o piskliwym głosie zaśmiała się ponownie, a jej przyjaciółeczki zawtórowały. Szatyn natychmiast poderwał się z miejsca otrzymując zdziwione spojrzenie nauczyciela. Zakrył dłonią twarz ta jakby zaraz miał zwymiotować i wybiegł z klasy z prędkością światła. Przeczuwał, że coś stało się z dziewczyną, ale nie wiedział co. Zbiegł do szatni rozglądając się jedna nie było tam śladu żywej duszy. Wbiegł z powrotem po schodach i do głowy wpadła mu pewna myśl. Pokój 301. Pobiegł tam jak najszybciej mógł jednak sala była pusta. Oddychał głośno. Przez ostatnie lata nie mógł uprawiać sportu więc jego kondycja znacznie się pogorszyła. Zamknął na chwilę oczy opierając się o ściane. Po kilkudziesięciu sekundach jego oddech się unormował. Wstał i zmierzwił ręką włosy. Chciał wrócić do sali lecz usłyszał cichy szloch dobiegający z toalet. Niepewnym krokiem wszedł do pomieszczenia. Stawiał kolejno kroki na niebieskich kafelkach, które pokryte były warstwą brudu. Otworzył szerzej oczy zauważając Leile skuloną w kącie z przemokniętymi włosami oraz koszulką. Natychmiast uklęknął przed nią i oplótł ręce wokół jej drobnego ciała. Zadrżała lekko czując ciepło bijące od niego. Pomimo słów, które usłyszała rano od Jazmyn czuła się przy nim bezpiecznie. Zastanawiał się dlaczego taką dziewczynę jak Leile spotykają tak okropne rzeczy. Nie wiedział tego. Za to wiedział, że musi jej pomóc.
____________________________________
Na wstępie chciałam Wam serdecznie podziękować za 7000 wyświetleń!!
To jest według mnie ogromna suma. Nawet nie zorientowałam się kiedy taka wybiła.

Kiedy zakładałam bloga sądziłam, że czytać moje opowiadanie będzie może 2 osoby..?
A tu co? Pod ostatnim rozdziałem pojawiło się aż 14 komentarzy!
Nawet nie wiecie jak bardzo jest mi miło gdy pytacie się mnie kiedy będzie następny rozdział.

To bardzo motywuje.
Ah no i przepraszam za ten rozdział. Wiem, że jest beznadziejny. Wy zrobiliście mi takie niespodzianki, a ja dodaję takie nudne coś...Przepraszam.
Do: Klaudia ;3Oczywiście, że mogę Cię informować o rozdziałach---> tu
Też bym chciała dodać nowe piosenki lecz nie wiem jakie.. Jeżeli chcecie możecie podać wasze propozycje, a ja z pewnością rozważę ich dodanie.

Do następnego <3




21 komentarzy:

  1. Wow. Ekstra rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. jaki beznadziejny? Czekam na nastepny ajdkal😍

    OdpowiedzUsuń
  3. O Kurwa głową w kiblu to raczej nie zbyt fajne uczucie ;) świetny i do następnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku biedna Leila :C Szkoda mi jej :( Rozdział świetny i czekam na następny <3

    i-hate-my-life-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! Te dziewczyny to dziwki... Jak tak można traktować ludzi? Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zawiodłaś, jak zwykle rozdział jest świetny! Tak mi szkoda Leili:( Już nie mogę się doczekać następnego<3 love <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu to do cholery jest tak bardzo ciekawe?! Nie mogę doczekać się następnego. :) Dodawaj szybko. Życzę dużo weny a w wolnej chwili zapraszam do mnie:
    http:dicey-jb.blogspot.com
    Oraz na:
    http://dangerouszaynmalik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. O boże
    Po raz kolejny nie mogę wyjść z podziwu, jak ludzie mogą tak bardzo krzywdzić drugiego czlowieka
    Przecież to jest niemoralne!
    Nie mogę doczekać się nastepnego!!

    Zapraszam do siebie
    three-months.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. HUfdgyfuygrfhyur!!!!! Jezuuu!! Chcę nowyyy!!! Chcę takiego przyjaciela jak Justin omfff ♥♥
    Kocham, czekam z niecierpliwością!! I dziękuję ze dodałaś nowe piosenki ☺

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaki beznadziejny?! Rozdział ughhh... kocham!
    Nadal mi tak szkoda Leili :(( Jebać jej ,, koleżanki '' z klasy i jej matkę. Ja pierdolę... Udusiłbym je gołymi rękami!! Dobrze, że Justin ją przytuuuula! ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytalam! Super. JUSTIN jest slodki, dobrze ze jej pomaga, a te lasie... ja bym tak nie dala sobą pomiatac.. do nastepnego: )

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział! Czekam na ciąg dalszy 😉

    OdpowiedzUsuń
  13. Aż ciężko uwierzyć, że nastolatki mogą być tak wredne. To okropne. Nie spotkałam się na żywo z czymś tak brutalnym, ale wszyacy dobrze wiemy, że ma to miwjsce w szkołach. Współczuję z całego serca ofiarom mobningu. A co do rozdziału, genialny, jak każdy poprzedni. Oby Jazmyn niczego nie spieprzyła w relacji pomiędzy Leilą a Justinem, oni są wspaniałymi przyjaciółmi, a Justin z pewnością nie akrzywdziłby jej po raz drugi. Życzę weny i czekam na następny <3
    goodnight-sweetheart-ff.blogspot.com
    final-justice-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam tego bloga <3 Czekam na następny :3 Jejku...strasznie mi żal Leilii...., a te głupie dzi*ki niech się w piekle smarzą...sory za taki dobór słów, ale nie umiałam się powstrzymać xd <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział.
    Dziwi mnie jednak, że Leila zostawiła rodzeństwo same w domu, wydawało mi się, że chciałaby być z nimi 24h na dobe.
    Nie mogę się doczekać następnego:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy to cud spadl mi z nieba? Widze, ze tak! Niesamowity , as brak slow ! Szybko dodaj kolejny . Kochammm to <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Piszesz cudowne opowiadania! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    Miłej nocy!♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Na miejscu Leili wziełabym się w garść i pokazała że mogą mnie pocałować w 4 litery

    OdpowiedzUsuń